Coraz częściej na sklepowych półkach sięga się po osełkę zamiast klasycznego masła. Dla wielu to zamiennik, który smakuje podobnie, ale kosztuje mniej. Problem w tym, że za tą nazwą może kryć się produkt o zupełnie innym składzie i działaniu na organizm. Różnice nie są subtelne – są konkretne i warto je znać.
Czym jest osełka?
Brzmi swojsko i domowo. Kojarzy się z tradycją, mlekiem od krowy i wiejskim stołem. W rzeczywistości osełka to pojęcie marketingowe, które nie podlega żadnej konkretnej regulacji prawnej. Może zawierać wyłącznie tłuszcz mleczny, ale może też mieć w składzie tłuszcze roślinne, w tym olej palmowy albo utwardzane oleje zawierające szkodliwe tłuszcze trans. I nikt nie musi o tym informować w nazwie – wystarczy przeczytać drobny druk z tyłu opakowania.
Zobacz także:
W odróżnieniu od masła, którego nazwa jest prawnie zastrzeżona i może być używana tylko dla produktów zawierających tylko tłuszcz mleczny, osełka to worek bez dna. Jeśli producent chce, może do niej wrzucić niemal wszystko, co przypomina masło. Dlatego tak ważne jest dokładne czytanie składu – nie wystarczy ufać nazwie.
Dlaczego masło to bezpieczniejszy wybór?
Masło to produkt, który musi spełniać bardzo konkretne wymogi. Jeśli na opakowaniu widnieje napis „masło” albo „masło extra”, masz pewność, że w środku znajduje się czysty tłuszcz mleczny bez żadnych zamienników. Nie ma tam oleju palmowego, nie ma tłuszczów trans, nie ma margaryny w przebraniu.
Co więcej, masło dostarcza cennych witamin rozpuszczalnych w tłuszczach – A, D, E i K – które wspierają odporność, zdrowie kości i skóry. Oczywiście, jak każdy tłuszcz zwierzęcy, masło powinno być spożywane z umiarem. Ale w porównaniu do produktów z dodatkiem tłuszczów trans, jego wpływ na organizm jest bardziej przewidywalny.
Nie każda osełka jest zła. Jak rozpoznać dobry produkt?
Są na rynku produkty formowane w charakterystyczny kształt osełki, które faktycznie są czystym masłem – tzw. masło osełkowe. Problem polega na tym, że nikt nie chroni tej nazwy. Oznacza to, że pod etykietą „osełka” może kryć się zarówno masło najwyższej jakości, jak i tani miks tłuszczowy udający masło.
Kluczowy jest tu skład. Jeśli znajdziesz na liście składników tylko śmietankę lub tłuszcz mleczny – jesteś w domu. Ale jeśli pojawiają się oleje roślinne, emulgatory, aromaty, lecytyna sojowa lepiej odłożyć taki produkt na półkę. Tylko w ten sposób można uchronić się przed nieświadomym spożywaniem tłuszczów, które mają negatywny wpływ na zdrowie.