Białe buty potrafią wyglądać fenomenalnie – świeżo, czysto i stylowo. Problem zaczyna się wtedy, gdy pojawiają się pierwsze przebarwienia, szarość i w końcu żółte plamyh. Szczególnie latem i jesienią, kiedy wilgoć, pył i błoto robią swoje. Na szczęście znalazłam banalnie prosty sposób, który działa lepiej niż niejeden drogi środek ze sklepu. Żółte zacieki na białych butach znikną w trymiga.
Żółte zacieki na białych butach? To nie tylko brud
Wbrew temu, co można sądzić, żółte zacieki na białych butach nie zawsze są efektem zwykłego brudu. Bardzo często to rezultat nieprawidłowego czyszczenia albo suszenia obuwia. Jeśli buty zostały przemoczone i schną nierównomiernie, zwłaszcza w sztucznym cieple (np. pod kaloryferem), może dojść do reakcji chemicznej pomiędzy klejem a materiałem.
Zobacz także:
Efekt to żółtawe plamy, których ciężko się pozbyć. Wiele osób próbuje wybielaczy, past i nawet sody oczyszczonej, ale z różnym skutkiem. Niestety często te metody tylko pogarszają sprawę, zostawiając matowe smugi albo niszcząc delikatną strukturę materiału. Dlatego warto sięgnąć po coś znacznie prostszego.
Kostka za 5 zł, czyli domowy klasyk. Buty znów będą białe
W moim domu szare mydło zawsze miało swoje specjalne miejsce: do prania, do mycia rąk, do czyszczenia plam z ubrań. Ale czyszczenie butów? Na to bym nie wpadła, gdyby nie podpowiedź babci. Szare mydło, bezzapachowe i bez zbędnych dodatków działa genialnie, zwłaszcza na białe tkaniny. Wystarczy kostka za 5 zł, trochę ciepłej wody, szmatka i szczoteczka (może być stara szczoteczka do zębów).
Soda oczyszczona wydaje się świetnym pomysłem, tania, dostępna i skuteczna. Ale w praktyce może wysuszać materiał i prowadzić do jego kruszenia. Pasta do zębów? Tylko biała, bez dodatków, i najlepiej na gumową podeszwę, nie na materiał. A wybielacze? Zdecydowanie nie – działają zbyt agresywnie. Testowałam to wszystko i za każdym razem wracałam do szarego mydła. Proste, bezpieczne, skuteczne.
Jak prawidłowo czyścić i suszyć białe buty? Klucz do sukcesu
Na początku zdejmuję sznurówki, warto je uprać osobno, też w szarym mydle. Buty przemywam najpierw z wierzchu wilgotną szmatką, żeby usunąć większy brud. Potem w ruch idzie szczoteczka zamoczona w roztworze wody i mydła (możesz też pocierać szczoteczką o zwilżoną kostkę mydła). Nie trzeba trzeć butów z całej siły, to nie szorowanie garnków. Chodzi o dokładność i cierpliwość. Najpierw czyszczę materiałową część, potem gumową podeszwę. Szare mydło genialnie rozpuszcza osady, a co najważniejsze – nie odbarwia tkaniny.
Nawet najlepsze czyszczenie nic nie da, jeśli buty wyschną w niewłaściwy sposób. Nigdy nie stawiam ich na kaloryferze ani w pełnym słońcu, to prosta droga do kolejnych przebarwień. Zamiast tego wypycham buty papierem (najlepiej szarym, bez nadruków, np. papierem śniadaniowym lub ręcznikiem papierowym), który pochłania wilgoć i pozwala butom zachować kształt. Ustawiam je w suchym, przewiewnym miejscu i czekam, aż naturalnie wyschną. To może potrwać kilka godzin, ale efekt jest wart każdej minuty.