Na pierwszy rzut oka Osadnik Gajówka wygląda jak marzenie każdego podróżnika — błękitna tafla wody lśni w słońcu, a kontrastujący z nią biały piasek tworzy scenerię rodem z folderów biur podróży. Zbiornik położony w gminie Przykona w województwie wielkopolskim zyskał wiele przydomków: „polskie Malediwy”, „polska Laguna” czy właśnie „polskie Karaiby”. Jednak za bajkowym krajobrazem kryje się brutalna prawda.
Polskie Karaiby — zakazane miejsce na mapie Polski
Osadnik Gajówka nie jest naturalnym zbiornikiem wodnym. To sztuczne jezioro powstało w wyniku działalności Kopalni Węgla Brunatnego Adamów. Przez lata teren ten służył jako wyrobisko, a następnie jako miejsce składowania popiołów z pobliskiej Elektrowni Adamów. Wypełnione wodą, przekształciło się w malowniczy akwen, jednak jego geneza czyni go jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc tego typu w Polsce.
Zobacz także:
Charakterystyczna turkusowa barwa jeziora nie wynika z czystości wody, lecz z zawartości węglanu wapnia, który wraz z odpadami trafiał do zbiornika. Substancja ta załamuje światło w taki sposób, że tafla jeziora mieni się lazurowymi tonami. To złudzenie optyczne skutecznie maskuje fakt, że woda ma silnie zasadowy odczyn — pH w granicach 12, co czyni ją równie żrącą, co detergent.
Turkusowe jezioro. Tutaj kąpiel jest zabroniona
Kąpiel w Osadniku Gajówka jest surowo zabroniona, ponieważ kontakt z wodą może prowadzić do poważnych poparzeń skóry. Nawet chwilowe zamoczenie dłoni czy stóp może skutkować podrażnieniem lub oparzeniami chemicznymi. Informują o tym liczne tabliczki ostrzegawcze i ogrodzenia, które jednak są notorycznie ignorowane przez ciekawskich turystów.
Niebezpieczeństwo czyha nie tylko w wodzie, ale i wokół niej. Brzegi jeziora są niestabilne i grząskie. Spacerowanie po tej ziemi przypomina chodzenie po ruchomych piaskach — w wielu miejscach można utknąć po kolana, a nawet po pas. Warto więc w tym miejscu podkreślić, że Osadnik Gajówka nie jest miejscem rekreacyjnym — stanowi zagrożenie dla odwiedzających, którzy łamią zakaz i przedostają się jego teren.
Bezpieczna alternatywa. Punkt widokowy nad jeziorem
Dla tych, którzy chcą nacieszyć oczy pięknem „polskich Karaibów”, bez narażania życia, przygotowano specjalny punkt widokowy. Znajduje się on w północnej części zbiornika i umożliwia bezpieczne podziwianie panoramy jeziora. Udostępniono również około 500 metrów plaży i trasę spacerową wokół cypla, dzięki czemu można zrobić piękne zdjęcia bez wchodzenia na niebezpieczny teren.
Warto wspomnieć, że „polskie Karaiby” powoli znikają. Od momentu wyłączenia elektrowni w 2018 roku, lustro wody w zbiorniku zmniejszyło się o ponad 20 hektarów. Szacuje się, że w ciągu kilkunastu lat Osadnik Gajówka całkowicie wyschnie, a jego krajobraz przypominać będzie bardziej pustynię niż „rajską” wyspę.