W drogeriach roi się od kosmetyków samoopalających, ale większość z nich to kosmetyczne rosyjskie ruletki – nigdy nie wiadomo, jaki kolor wyjdzie i czy nie skończy się na plamach, suchych łokciach i zapachu spalonego kurczaka. Ale Kolastyna Luxury Bronze to zupełnie inna bajka. Ten balsam brązujący z Hebe to hit, który za 16,99 zł zmienia bladą skórę w rozświetloną taflę muśniętą słońcem. I co najlepsze – jego formuła jest tak dopracowana, że działa stopniowo, więc można precyzyjnie kontrolować efekt. A wszystko to z pielęgnującym składem, który dba o nawilżenie i wygładzenie skóry.

Efekt „surf tan” jak z Instagrama. Leć do Hebe po ten balsam brązujący

W przeciwieństwie do klasycznych samoopalaczy, które potrafią zostawić cię z dziwnym, brązowo-pomarańczowym odcieniem, Kolastyna Luxury Bronze tworzy bardzo naturalny, złocisty kolor. Idealny dla jasnej karnacji, która zwykle źle znosi agresywne formuły. Efekt jest jak po weekendzie spędzonym na surfingu – delikatnie przyciemniona, świetlista skóra, jakby naturalnie muśnięta słońcem. I nie trzeba się martwić, że coś pójdzie nie tak – balsam działa stopniowo i równomiernie.

Zobacz także:

Plamy na łydkach, smugi na kolanach, ciemne kostki to największy lęk każdej osoby używającej samoopalacza. Ale nie tutaj. Ten balsam brązujący naprawdę dobrze się rozprowadza i szybko się wchłania, więc nie trzeba godzinami czekać w pozycji „nie dotykam niczego, bo się rozmaże”. Konsystencja jest lekka, nie klei się, nie zostawia śladów na ubraniach, a efekt widać już po pierwszym użyciu – choć najlepiej prezentuje się po 2-3 aplikacjach.

Idealny dla jasnej karnacji i ładnie pachnie. Ten balsam brązujący to hit

Wiele samoopalaczy „łapie” zbyt intensywnie i już po jednej aplikacji skóra robi się zbyt ciemna, zbyt brązowa lub właśnie pomarańczowa. Kolastyna Luxury Bronze w wersji do jasnej karnacji ma to przemyślane – pigmentacja jest idealnie wyważona, żeby nie przesadzić. Można używać go codziennie, aż do uzyskania wymarzonego odcienia, a potem tylko podtrzymywać efekt. Świetnie sprawdza się także jako kosmetyk „przejściowy” przed wakacjami.

Większość balsamów brązujących ma jeden minus – specyficzny zapach, który pojawia się kilka godzin po aplikacji. W przypadku Kolastyny to zupełnie inna historia. Ten balsam brązujący pachnie przyjemnie, lekko, wakacyjnie – jak mleczko po opalaniu z nutą kokosa i ciepłego wiatru. Nie trzeba obawiać się nieprzyjemnego aromatu, który zdradza samoopalacz na kilometr. To kolejny plus, który sprawia, że można go używać regularnie – i to z przyjemnością.

fot. hebe.pl

Doskonała formuła za doskonałą cenę. Hebe potrafi zaskoczyć

Formuła tego balsamu to nie tylko kolor, ale też solidna dawka pielęgnacji. Masło kakaowe i masło shea nawilżają, wygładzają i zabezpieczają skórę przed przesuszeniem. To szczególnie ważne przy opalizujących kosmetykach, które często wysuszają skórę na wiór. Tutaj jest odwrotnie – skóra staje się miękka, elastyczna i przyjemna w dotyku. Dodatkowo olej z orzecha włoskiego nie tylko dodaje ciepłego odcienia, ale działa też antyoksydacyjnie. Skóra wygląda młodziej i zdrowiej.

W dzisiejszych czasach znaleźć coś skutecznego i pielęgnującego w cenie poniżej 20 zł to już rzadkość. A tu proszę – Kolastyna Luxury Bronze kosztuje tylko 16,99 zł, a działa jak kosmetyk z wyższej półki. Do kupienia w Hebe, bez kombinowania, bez polowania na promocje. Wystarcza na długo, bo nie trzeba go dużo, a efekt utrzymuje się przez kilka dni. Świetny wybór zarówno dla tych, którzy dopiero zaczynają przygodę z balsamami brązującymi, jak i dla doświadczonych fanek zdrowej, słonecznej skóry.