Przyjęło się, że latem używamy lekkich, świeżych zapachów, a ciężkie i mocne perfumy zostawiamy sobie na zimę. Nie do końca jest to jednak prawdą – wiele zapachów, zwłaszcza orientalnych, stworzono właśnie z myślą o upalnych, słonecznych dniach. Jednak są i takie, które latem rzeczywiście męczą swoją mocą i słodyczą, a dopiero zimą są przyjemne i otulające jak cieplutki szalik. Do nich zdecydowanie należy ten zapach od Yves Saint Laurent, który od lat jest hitem sprzedaży.
Zimowe perfumy dla miłośniczek słodyczy
Perfumy, o których mowa, to Black Opium od Yves Saint Laurent. Zapach został wydany w 2014 roku, jako następca kultowego Opium z 1977 roku. Podobieństwa jednak zaczynają i kończą się na kształcie flakonu, ponieważ zapach jest zupełnie inny. Należy do grupy orientalno-waniliowej oraz gourmand, a dominującą nutą jest kawa. W roku wydaniu tych perfum była to absolutna rewolucja i nowość. Kawa jest tutaj podana na słodko, absolutnie nie jest gorzka ani drażniąca.
Zobacz także:
fot: archiwum prywatne Story.pl
Po premierze w 2014 roku Black Opium przez bardzo długi czas był bestsellerem i dopiero niedawno zaczął ustępować miejsca innym nowościom, choć do dziś ma ogromne grono wielbicielek. Świadczy o tym fakt, że zapach doczekał się aż kilkunastu flankerów, czyli kolejnych edycji. To m.in. Black Opium Neon, Black Opium Le Parfum, Black Opium Extreme czy niedostępne już niestety wersje Floral Shock (była bardziej owocowa) oraz Nuit Blanche.
Jak pachnie Black Opium?
Większość perfum można opisać według tzw. piramidy zapachowej, czyli sposobu w jaki rozwijają się one na skórze. To trzy poziomy, czyli nuta głowy, serca oraz bazy.
W Black Opium w nucie głowy mamy kwiat pomarańczy, gruszkę oraz różowy pieprz. Są to nuty, które czujemy jako pierwsze zaraz po spryskaniu skóry lub ubrań. Gruszka jest soczysta i pysznie owocowa, kwiat pomarańczy dodaje jej elegancji, a różowy pieprz przyjemnie rozgrzewa.
Później, w nucie serca, zaczynamy czuć prawdziwy trzon Black Opium, czyli słodką i kremową kawę, hipnotyzujący jaśmin, a także lekko zaskakujący dodatek w postaci lukrecji, która sprawia, że zapach jest lekko dymny. Czuć tutaj też gorzkie migdały, które odpowiadają za delikatny aromat marcepanu. Kiedy perfumy już się wyciszają i osiadają na skórze, wybijają się nuty bazy. Tutaj jest to ziemista paczula, wanilia, cedr oraz drzewo kaszmirowe.
Black Opium, czyli słodka kawa w stylu gourmand
Zapach jest więc słodki i otulający, a za sprawą białych kwiatów elegancki i bardzo kobiecy. Przytulności dodaje tutaj kawa, a paczula i cedr niejako „sprowadzają na ziemię” – dzięki nim perfumy te nie są przesadnie słodkie i infantylne. Do tego Black Opium to tytan trwałości, po użyciu czuć ten zapach przez wiele godzin, a na ubraniach utrzymuje się kilka dni. Jest idealny na zimę, gdy szukamy zapachów mocnych, które jednocześnie nie przytłaczają.









