Wakacje nad Adriatykiem kojarzą się z relaksem, słońcem i spokojem. Jednak nie wszyscy urlopowicze zostawiają swoje przyzwyczajenia w domu. Polscy turyści, znani z parawanowych „rezerwacji” nad Bałtykiem, zaczęli stosować podobne metody również na chorwackich plażach. Problem w tym, że w Chorwacji podejście do zajmowania przestrzeni publicznej wygląda zupełnie inaczej – i coraz częściej kończy się to dla turystów niemiłą niespodzianką.
Chorwacja ma już dość. Tutaj to nie przejdzie
W jednym z najchętniej odwiedzanych chorwackich kurortów – Makarskiej – lokalne władze postanowiły ukrócić praktyki zajmowania miejsc na plaży „na zapas”. Chodzi o zostawianie ręczników, toreb czy leżaków o świcie, by zająć sobie dobre miejsce na później – nawet jeśli właściciele pojawiają się tam dopiero w południe. Przez takie działania osoby przychodzące faktycznie odpocząć, mają trudność ze znalezieniem wolnego skrawka przy brzegu, mimo że plaża świeci pustkami.
Zobacz także:
Z perspektywy wielu turystów to zwykły sposób na zapewnienie sobie wygodnego wypoczynku. Jednak dla lokalnych mieszkańców i innych plażowiczów to coraz większy problem. Reagując na skargi, samorządy zdecydowały się działać.
Mandat to za mało, turyści boleśnie odczuwają konsekwencje
W odpowiedzi na nadużycia Makarska zmieniła swoje podejście. Do tej pory osoby łamiące regulamin mogły spodziewać się mandatu, ale teraz wprowadzono bardziej radykalne środki. Wszystkie przedmioty zostawione bez opieki – niezależnie od pory dnia – są usuwane przez służby sprzątające i trafiają bezpośrednio do śmieci. Bez możliwości ich odzyskania, bez ostrzeżeń.
To jasny sygnał, że takie działania nie będą tolerowane. Choć wielu turystów zaczęło przestrzegać nowych zasad, wciąż zdarzają się przypadki zostawiania rzeczy na plaży nawet w środku nocy. Mimo to władze zapowiadają, że konsekwentnie będą usuwać wszystko, co porzucone, aż proceder całkowicie zniknie.
Inne miejscowości również wprowadzają podobne rozwiązania. Na przykład w pobliskim Gradacu osoby zgłaszające się po odbiór swoich rzeczy muszą nie tylko je odzyskać, ale też zapłacić mandat. Wysokość kary – 66 euro – ma działać odstraszająco i zniechęcać do powtarzania tych praktyk.
Turyści powinni mieć świadomość, że to, co uchodzi płazem w jednym kraju, niekoniecznie spotka się z akceptacją w innym. Jeśli Chorwacja jest waszym ulubionym kierunkiem na wakacje, przed wyjazdem warto zapoznać się z lokalnymi zasadami i dostosować do panujących tam reguł. Dzięki temu można uniknąć niepotrzebnych nieporozumień i spokojnie cieszyć się wakacjami.