Wszystkich Świętych to dzień pełen zadumy i refleksji, ale też czas spotkań rodzinnych i powrotów do rodzinnych miejsc. Przed cmentarzami niezmiennie ustawiają się rzędy stoisk z kwiatami, zniczami i... słodyczami. Choć dla wielu to wciąż zaskoczenie, lokalne przysmaki od pokoleń towarzyszą obchodom Święta Zmarłych. W zależności od regionu można tu znaleźć coś zupełnie innego. W Warszawie biało-różową mordoklejkę, w Krakowie kruchy, orzechowy miodek, a w Lublinie twarde, kolorowe szczypki. 

Słodycze na Wszystkich Świętych. Lokalne tradycje

Chociaż Wszystkich Świętych kojarzy się głównie z refleksją i odwiedzinami na grobach bliskich, przed cmentarzami unosi się nie tylko zapach parafiny i kwiatów. W powietrzu czuć też aromat cukru, miodu i lekko przypieczonego ciasta. W wielu miastach, szczególnie tych o długiej tradycji odpustowej, przy cmentarnych bramach ustawiają się nie tylko handlarze zniczami, ale też sprzedawcy słodyczy. I to nie takich, jakie można kupić w każdym sklepie, ale tych unikalnych, robionych często tylko raz do roku. 

Zobacz także:

Pańska skórka. Warszawska mordoklejka z ponad stuletnią historią

Ten różowo-biały cukierek to prawdziwy symbol stołecznych cmentarzy. Zwana pieszczotliwie „mordoklejką” pańska skórka jest twarda i ciągnąca, a jej smak – choć prosty – ma coś nostalgicznego. Receptura opiera się na białkach, cukrze, wodzie oraz soku z cytryny i malin. Choć dziś najczęściej kupowana jako przysmak dla dzieci jej początki są... apteczne. Na początku XX wieku pańską skórkę sprzedawano jako środek na kaszel. Z czasem stała się smakołykiem nierozerwalnie związanym z listopadowym świętem. Tradycyjna wersja jest coraz trudniej dostępna – oryginalna receptura pozostaje w rękach rodzin cukierników, a większość dostępnych wariantów zawiera sztuczne barwniki i aromaty.

fot. Adrian Grycuk, CC BY-SA 3.0 PL <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/pl/deed.en>, via Wikimedia Commons

Miodek turecki. Krakowski klasyk w rożku

W Krakowie nie ma Wszystkich Świętych bez miodku tureckiego. To twardy, łamliwy blok karmelu z orzechami, sprzedawany w rożkach lub foliowych torebkach. Choć na pierwszy rzut oka przypomina zwykły cukierek, jego historia sięga czasów przedwojennych. Kiedyś sprzedawany był w ogromnych bryłach, z których odłupywano kawałki na wagę. Dziś kupuje się go w mniejszych porcjach, ale nadal ma ten sam, charakterystyczny smak – śmietankowy, miodowo-orzechowy, z nutą wanilii, kakao czy kawy. Nieprzypadkowo miodek pojawia się akurat na Zaduszki. W wielu kulturach miód uznawany był za pokarm dusz i bogów, a jego obecność na grobach czy w obrzędach zadusznych miała głęboko symboliczne znaczenie.

fot. Maire, CC BY-SA 4.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0>, via Wikimedia Commons

Szczypki z Lublina. Twarde jak drewno, słodkie jak wata

Lubelskie szczypki to kolejny przykład tego, jak mocno zakorzenione są przysmaki na Wszystkich Świętych w lokalnych tradycjach. Nazwa pochodzi od ich wyglądu – przypominają szczapki drewna. Te twarde cukierki mają formę podłużnych pałeczek, mierzą około 12–15 cm i dostępne są w różnych kolorach: od białych, przez żółte, czerwone, po jasnobrązowe. Smakują jak chrupiąca wata cukrowa, ale są zdecydowanie trudniejsze do zgryzienia. Ich produkcja to sztuka – masa cukrowa jest wielokrotnie rozciągana i składana, zanim uzyska odpowiednią strukturę. Każda szczypka pakowana jest osobno w celofan. Dla wielu to smak dzieciństwa, bo sprzedawane są wyłącznie przy okazji świąt, zwłaszcza 1 i 2 listopada, w pobliżu cmentarzy.

fot. Matman z Lublina, CC BY-SA 3.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0>, via Wikimedia Commons

Trąby z Poznania. Tajemniczy wypiek z wiejską duszą

W Poznaniu uwagę przyciągają nie tylko znicze, ale i wypieki o intrygującej nazwie trąby. Częściej jednak nazywane są rurami lub dachówkami i mają formę kwadratowych, ząbkowanych ciastek o boku około 15 cm. Przepis, choć prosty, jest pilnie strzeżony, a proporcje znane są tylko nielicznym. Co ciekawe, rury rzadko są dostępne w cukierniach. Dawniej sprzedawano je przy okazji odpustów, Bożego Ciała czy Zielonych Świątek, dziś spotkać je można głównie na straganach przed poznańskimi cmentarzami. 

fot. Piotrus, CC BY-SA 3.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0>, via Wikimedia Commons

Obwarzanki i oponki. Klasyka sprzed bram cmentarzy

Niektóre przysmaki zadomowiły się w niemal całej Polsce. Obwarzanki, często nazywane oponkami, to wypieki, które pojawiają się w niemal każdym mieście i miasteczku. Niewielkie pierścienie z ciasta – czasem posypane makiem lub sezamem – nawleczone są na sznurek i sprzedawane jak słodkie korale. Ich skład to klasyka: mąka, woda, cukier, sól i odrobina tłuszczu. W Żarkach, niedaleko Częstochowy, obwarzanki zyskały nawet status produktu tradycyjnego. To idealna przekąska do ręki, łatwa do zjedzenia w drodze na cmentarz (choć wiele osób narzeka, że wypiek ten jest niewiarygodnie twardy).