Historia tej kobiety przejdzie do annałów lotniska. Takich prezentów świątecznych nie spodziewali się nawet celnicy z wieloletnim stażem. Kobieta do końca twierdziła, że przewozi wyłącznie podarunki dla bliskich. Prawda była jednak zgoła inna.
Te prezenty świąteczne nie przeszły kontroli
Jeśli kiedykolwiek podróżowaliście samolotem, z pewnością wiecie, że podróżnych obowiązują liczne zakazy i limity, co weryfikowane jest podczas odprawy. Bagaże muszą spełniać odpowiednie kryteria i są dokładnie prześwietlane. Najwidoczniej zapomniała o tym pewna kobieta chcąca dostać się z Vancouver do Auckland w Nowej Zelandii. Kobieta twierdziła, że podróżuje w celach prywatnych. Deklarowała, że zmierza do rodziny, aby obdarować ich prezentami na święta. W jej opowieści nic nie wydawało się podejrzane. Jednakże to już niedługo miało ulec zmianie za pośrednictwem wspomnianych świątecznych upominków.
Zobacz także:
Celnicy przyjrzeli się bliżej jej bagażom. W bagażu podręcznym znaleźli wspomniane prezenty świąteczne, które momentalnie przykuły ich uwagę. Na nic zdało się tłumaczenie, że to tylko drobnostki dla bliskich. Bagaż podręczny kobiety musiał zostać dokładnie przeanalizowany, co rozpoczęło falę negatywnych zdarzeń.
Odpakowali prezenty świąteczne i znaleźli „niespodziankę”
Wspomniane upominki dla bliskich były pieczołowicie zapakowane. W końcu miały dotrzeć na miejsce w nienaruszonym stanie. Wielu z nas zapakowałoby cenne przedmioty w ubrania, czy folię bąbelkową, ale żeby zaraz pakować je w ozdobny papier świąteczny? Te upominki musiały być czymś niezwykłym.
Celnicy na co dzień weryfikują ogromną ilość bagaży podróżnych. Nic więc dziwnego, że estetycznie zapakowane upominki, które przecież narażone były na liczne uszkodzenia, czy otarcia podczas lotu wzbudziły ich czujność. Nie bez znaczenia była również ich ilość i podobne wymiary paczek. Wszystko wskazywało na to, że prezenty świąteczne w bagażu kobiety są dosyć nietypowe. Mimo wszystko odkrycie celników może wprawić wielu z nas w osłupienie. Zamiast zabawek, czy kosmetyków pudełka skrywały… 10 kilogramów metaamfetaminy o szacunkowej wartości 2 milionów dolarów. To dopiero niespodzianka.
Czujność celników udaremniła przemyt
Zdjęcia „prezentów świątecznych” trafiły do sieci. W poście „New Zealand Customs” widzimy, że kobieta naprawdę się postarała. Dla laika czerwony papier świąteczny w białe wzory śnieżynek nie wzbudza większych podejrzeń. Doświadczeni celnicy doskonale wiedzieli jednak, że mają do czynienia z popularnym w tym okresie zjawiskiem.
Jak czytamy w poście, menadżer lotniska Paul Williams zaznacza, że była to klasyczna próba przemytu. Specjalista zaznacza, że w okresie świątecznym tego typu „niespodzianki” zdarzają się wyjątkowo często. Twierdzi, że w sezonie wzmożonego ruchu turystycznego, przemytnicy wykorzystują lotniskowy tłok dla własnych korzyści.
Celnicy o nielegalnych „prezentach świątecznych”
Jak podają celnicy, przemytniczka pochodziła z Kanady. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że należała do zorganizowanej grupy przestępczej. Postawiono jej zarzuty posiadania i przewozu narkotyków. Co ciekawe, celnicy mimo wzmożonej pracy w okresie świątecznym, nie tracą dobrego humoru. Jak czytamy w poście, pracownicy lotniska żartobliwie nazwali przemytniczkę „niegrzecznym świętym Mikołajem”.