Turyści szaleją w górach na całego. Już od początku ferii stale napływają do nas informacje dotyczące wypadków w znanych kurortach. Na Kasprowym Wierchu pod koniec stycznia zderzyli się dwaj narciarze, a kilka dni wcześniej z wyciągu na Kotelnicy Białczańskiej wypadła dziewczynka. Tego rodzaju zdarzeń jest znacznie więcej.

Górscy turyści często trafią do szpitali. Co jest powodem?

Jak podaje Wirtualna Polska, od końca grudnia do połowy stycznia do szpitala w Zakopanem trafiło 360 pacjentów z urazami kończyn z powodu wypadków narciarskich. W drugiej połowie stycznia poszkodowanych było 270. Wielu miłośników białego szaleństwa trafiło również do szpitala w Nowym Targu. Okazuje się, że powodem nie zawsze są błędy w samej jeździe czy wybieranie zbyt trudnych szlaków. Krzysztof Mikrut, ratownik górski, w rozmowie z WP przyznał, że często winny jest także alkohol.

Zobacz także:

Nadal są takie osoby, które twierdzą, że muszą się napić na stoku. Chowają w kurtkach piersiówkę albo zamawiają trunki w karczmach na stokach. Uważam, że sprzedaż alkoholu powinna być tam zabroniona – powiedział Krzysztof Mikrut, ratownik górski, cytowany przez WP.

Gdy ratownik lub inny narciarz zauważą na stoku kogoś, kto jest pod wpływem alkoholu, powinni niezwłocznie poinformować o tym policję. 

Pijanych turystów jest coraz więcej?

Asp. sztab. Roman Wieczorek z KPP w Zakopanem przekazał WP, że najgroźniej jest na stokach i sztucznych lodowiskach znajdujących się na Podhalu. Przyznał, że w porównaniu z poprzednimi sezonami incydentów jest więcej. Warto dodać, że policjantów wzywa się jedynie wtedy, gdy narciarz czy snowboardzista zagrażają bezpieczeństwu pozostałych osób lub zachowują się agresywnie. Niestety takich przypadków nie brakuje.

Mieliśmy interwencję, gdy na kolejkę na stok narciarski chciało wejść trzech mocno nietrzeźwych snowboardzistów. Prawidłowo zareagowała obsługa wyciągu, odmawiając usługi zgodnie z regulaminem obiektu. Niestety spór eskalował i zakończył się interwencją policjantów – powiedział asp. sztab. Roman Wieczorek, cytowany przez WP.

Z powodu dużej liczby wypadków Komenda Powiatowa Policji w Zakopanem zaczęła kontrole w ośrodkach narciarskich. Zajmuje się tam m.in. edukowaniem gości w ramach akcji „Kręci mnie bezpieczeństwo na stoku”.

Głównym celem akcji jest promowanie odpowiedzialnych postaw narciarzy i snowboardzistów, poszerzanie wiedzy na temat odpowiedzialności prawnej związanej z naruszeniem przepisów obowiązujących na stokach oraz upowszechnianie Dekalogu Reguł Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) – czytamy na stronie policji.

Jej adresatami są zarówno dorośli, jak i dzieci. 

Co grozi za jazdę na nartach pod wpływem?

Zarówno w Polsce, jak i za granicą jazda na desce lub na nartach pod wpływem alkoholu jest surowo zabroniona. W Polsce reguluje to Ustawa o Bezpieczeństwie i Ratownictwie w Górach i Zorganizowanych Terenach Narciarskich.  Jak wynik z art. 45 wspomnianej ustawy:

Kto uprawia narciarstwo lub snowboarding na zorganizowanym terenie narciarskim w stanie nietrzeźwości, lub pod wpływem środka odurzającego, podlega karze grzywny. Kto, mając obowiązek opieki lub nadzoru nad osobą do ukończenia 16 roku życia, dopuszcza do uprawiania narciarstwa zjazdowego lub snowboardingu przez tę osobę, za zorganizowanym terenie narciarskim, bez kasku konstrukcyjnie do tego przeznaczonego, podlega karze grzywny - czytamy w dokumencie.

Za jazdę pod wpływem alkoholu można otrzymać nawet mandat w wysokości 500 zł. O stanie nietrzeźwości mówimy już wtedy, gdy we krwi znajduje się więcej niż 0,5 promila alkoholu. Karę nakłada przede wszystkim policja. Jednak o bezpieczeństwo turystów dba także Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (GOPR), Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (TOPR).