Spleśniałe pomidory nie powinny być spożywane. Ba! Nawet najmniejsza oznaka pleśni, np. mała kropeczka, dyskwalifikuje czerwone owoce jako nadające się do spożycia. Ale atakuje je nie tylko pleśń. Ciemne plamy na pomidorach i przebarwienia również być oznaką groźnej choroby roślin. I lepiej takich unikać. 

Nie tylko pleśń. Zwróć uwagę na te plamy na pomidorach

Zarówno pomidory uprawiane w gruncie, jak i w szklarni, może dopaść zaraza ziemniaczana. To choroba roślin psiankowatych, która jest prawdziwą zmorą wśród ogrodników: zmniejsza ilość plonów, ale może też doprowadzić do całkowitego zniszczenia upraw. Jedną z wielu oznak zarazy ziemniaczanej są twarde ciemne (brunatne) plamy na pomidorach, często zapadające się. Oczywiście mowa tutaj o owocach, w przypadku których przebarwienia te nie występują ze względu na odmianę (np. odmiany Black Beauty czy Black Prince mają naturalnie ciemną skórkę).

Zobacz także:

Pomidorów zainfekowanych zarazą ziemniaczaną nie powinno się jeść. Porażone chorobą stają się gorzkie i mogą być rezerwuarem bakterii wtórnych. Nie pomoże też odkrojenie zainfekowanego fragmentu, ponieważ zgnilizna jest w stanie docierać do wnętrza miąższu i komór nasiennych. Warto dodać, że jeśli owoce pochodzą z zainfekowanych krzaków, ale są zdrowe, można je spożywać.

Spleśniałe pomidory a te z zarazą ziemniaczaną. Czym się różnią?

Pleśń widoczna na pomidorze to jednoznaczny sygnał wskazujący na to, że owoc nie nadaje się już do jedzenia. I odkrawanie chorych fragmentów w niczym nie pomoże. Dzieje się tak, ponieważ pleśń może wytwarzać potencjalnie szkodliwe produkty uboczne — mykotoksyny (zaznaczmy, że nie w każdym spleśniałym produkcie te mykotoksyny będą się znajdować, niemniej w domowych warunkach nie da się tego zweryfikować). Obróbka termiczna również na nic się tutaj zda, dlatego lepiej jest rezygnować z jedzenia dotkniętych pleśnią pomidorów.

Warto jednak wiedzieć, że ze spleśniałego pomidora można wybrać nasionka i wykorzystać je do dalszej uprawy (o ile tkanka owocu nie została naruszona). I niestety pod tym względem zaraza ziemniaczana jest jeszcze gorsza niż pleśń, bo zainfekowany nią pomidor nie powinien być wykorzystywany w żaden sposób. Ani do jedzenia, bo staje się gorzki i może być siedliskiem wtórnych zakażeń bakteryjnych, ani do dalszej uprawy, bo jego nasionka mogą być porażone przez chorobę psiankowatych (która może doprowadzić do zniszczenia upraw). Dlatego tak ważne jest baczne obserwowanie upraw i zapobieganie zarazie ziemniaczanej, gdyż dotknięte nią owoce finalnie mogą nadać się tylko do kosza.