Zima to dla wielu z was czas, kiedy za oknem chcecie mieć choć odrobinę życia i koloru. Nic tak nie cieszy w mroźne poranki, jak widok energicznych, żółtobrzuchych sikorek buszujących po karmniku. Problem w tym, że jeśli karmnik jest źle dobrany, zamiast małych, sympatycznych ptaków pojawią się u was jedynie sprytne sójki, hałaśliwe wrony albo natrętne gołębie. Jest jednak jeden ważny sposób, by tego uniknąć — i to od niego warto zacząć całą zimową „ptasią gościnę”.
Dlaczego zimą warto zadbać o ptasi bufet?
Gdy temperatura spada, małe ptaki mają coraz większy problem ze znalezieniem pożywienia — zwłaszcza tłustego i wysokoenergetycznego, które pozwala im utrzymać stałą temperaturę ciała. Zimą dostęp do owadów praktycznie zanika, nasiona są przykryte śniegiem, a krótkie dni sprawiają, że ptaki mają bardzo mało czasu na szukanie jedzenia. To właśnie wtedy dobrze przygotowany karmnik staje się dla nich realnym wsparciem, a dla was szansą, by regularnie obserwować ruch i życie za oknem.
Zobacz także:
Sikorki potrafią w ciągu doby stracić nawet kilkanaście procent masy ciała — dlatego potrzebują częstych i kalorycznych posiłków. Jeśli znajdą miejsce, gdzie mogą szybko uzupełnić energię, wracają tam codziennie i traktują je jak pewne źródło pokarmu. Dokarmianie małych ptaków zwiększa ich szanse na przetrwanie mroźnych nocy, pozwala oszczędzać siły i ogranicza ryzyko wychłodzenia.
Sikorki, karmnik i jedna kluczowa zasada, o której wielu zapomina
Najważniejsza rzecz, która zdecyduje, czy odwiedzą was małe ptaki, to… wielkość karmnika. Większość osób kupuje modele zbyt duże i zbyt otwarte, przez co dużym ptakom bardzo łatwo jest się dostać do środka. A gdy pojawią się sójki, wrony albo gołębie — sikorki natychmiast znikają. Potrzebują przestrzeni, która jest wystarczająca dla nich, ale za mała dla większych „gości”.
Dobrym rozwiązaniem są karmniki:
- z nisko osadzonym daszkiem,
- z wąskim wejściem,
- z małą tacką, na której duży ptak się nie zmieści.
Możecie też postawić na modele przeznaczone wyłącznie dla małych ptaków, czyli karmniki tubowe. Mają małe otwory i wąskie żerdki — duży ptak nie jest w stanie się ich chwycić, a małe sikorki radzą sobie na nich doskonale. Dzięki temu macie pewność, że pokarm trafi do tych, którym najbardziej chcecie pomóc.
fot: digidreamgrafix/GettyImages
Gdzie powiesić karmnik, by małe ptaki czuły się bezpiecznie?
Sikorki muszą mieć poczucie, że mogą wpaść, szybko zjeść i błyskawicznie odlecieć. Dlatego najważniejsze jest miejsce zawieszenia karmnika. Powinien wisieć w pobliżu drzew lub krzewów, ale nie bezpośrednio na nich — tak, by ptaki mogły uciec przed drapieżnikiem, a jednocześnie nie były narażone na atak kota czającego się na gałęzi. Idealna wysokość to zwykle 1,5–2 metry, choć jeśli macie ogród bardziej otwarty, warto powiesić karmnik nieco wyżej, by zminimalizować ryzyko podchodzenia drapieżników od strony ziemi.
Zadbajcie też o stabilność — mały ptak nie lubi, gdy konstrukcja zbyt mocno się buja, więc warto upewnić się, że uchwyt lub gałąź są solidne i nie trzeszczą przy każdym podmuchu wiatru.
Dobrze jest również umieścić karmnik tak, aby nie był wystawiony na silny wiatr — dzięki temu sikorki chętniej przysiądą, a pokarm nie będzie zbyt szybko zdmuchiwany lub mokły od śniegu.
Co podawać sikorkom, żeby wracały codziennie?
Sikorki zimą są dość wybredne, ale mają swoje ulubione smakołyki. Najlepsze będą:
- kule tłuszczowe bez siatki,
- słonecznik (najlepiej łuskany),
- orzechy (niesolone, nieprażone),
- skórka słoniny, ale wymieniana co kilka dni.
Unikajcie chleba — nie jest dobry dla żadnych ptaków. Pamiętajcie też, by regularnie uzupełniać karmnik. Gdy sikorki wiedzą, że zawsze znajdą u was porcję tłustej energii, będą wracały dzień w dzień. Czystość też ma znaczenie — zwłaszcza w otwartych karmnikach, gdzie resztki mogą pleśnieć.









