W połowie lipca zaczyna się coś, co trudno opisać słowami. Hala Gąsienicowa zamienia się w różowy dywan, który przyciąga fotografów, turystów i miłośników gór jak magnes. Wszystko za sprawą wierzbówki kiprzycy, której kwitnienie trwa tylko chwilę. Jeśli planujesz górską wędrówkę – to jest właśnie ten moment. Bo za kilka tygodni po tym spektaklu zostanie tylko wspomnienie.

Hala Gąsienicowa w lipcu i sierpniu - dlaczego warto?

Hala Gąsienicowa w lipcu wygląda zupełnie inaczej niż w pozostałych miesiącach. Zielone polany zmieniają się w gigantyczne, różowe pola. To właśnie wtedy zaczyna kwitnąć wierzbówka kiprzyca – dzika roślina o intensywnie różowych kwiatach, które rosną w gęstych kępach i sięgają nawet metra wysokości. Jej kolor przyciąga wzrok z daleka i potrafi całkowicie zmienić atmosferę w dolinie. Kiedy patrzysz na Halę z góry, na przykład z Karbu czy Kasprowego, widzisz, jakby ktoś rozlał różową farbę po całej dolinie.

Zobacz także:

Wierzbówka zaczyna kwitnąć w drugiej połowie lipca, a cały spektakl trwa maksymalnie do połowy sierpnia. Ale tu nie ma gwarancji – wszystko zależy od pogody. Deszcz, silne słońce albo chłodniejsze dni mogą sprawić, że roślina przekwitnie szybciej. Dlatego kto nie zdąży teraz, najpewniej będzie musiał czekać kolejny rok. A naprawdę warto – ten widok to jedno z najbardziej zjawiskowych zjawisk florystycznych w polskich Tatrach.

fot. grzegorz_pakula/Adobe Stock

Najłatwiejszy szlak do Hali Gąsienicowej

Najłatwiejszy sposób, żeby dotrzeć na Halę Gąsienicową, to szlak przez Boczań. Startuje się z Kuźnic – tam zostawia się samochód lub dojeżdża busem z centrum Zakopanego. Szlak przez Boczań to idealna trasa dla osób, które dopiero zaczynają przygodę z górami albo chcą wybrać się z dziećmi. Ma łagodne nachylenie, szeroką ścieżkę i praktycznie brak stromych podejść. Całość zajmuje średnio około 2 godzin i 15 minut.

W nagrodę za ten wysiłek – czeka widok, który w lipcu trudno porównać z czymkolwiek innym. Spacer przez las, potem przez kosodrzewinę, wreszcie wyjście na otwartą przestrzeń – i ten moment, kiedy wyłania się Hala Gąsienicowa. Widok różowych pól na tle skalistych szczytów Tatr naprawdę potrafi na chwilę odebrać mowę. 

Różowa pola i święty spokój, czyli dlaczego warto?

Wierzbówka kiprzyca rośnie głównie na terenach, które kiedyś były użytkowane przez człowieka – na dawnych łąkach pasterskich i w miejscach po halach. Dlatego tak dobrze czuje się właśnie na Hali Gąsienicowej. W dawnych czasach była uważana za roślinę leczniczą – dziś pełni raczej funkcję dekoracyjną i symboliczną. Jest znakiem, że natura potrafi wracać i zachwycać, kiedy tylko da się jej trochę przestrzeni.

Wizyta na Hali Gąsienicowej w lipcu to nie tylko okazja do zobaczenia czegoś wyjątkowego. To też moment na odpoczynek od miasta, technologii, codziennego hałasu. Można usiąść na trawie, rozłożyć koc i po prostu być. Posłuchać szumu traw, poobserwować motyle, poczuć, jak ciało się wycisza. Taki dzień potrafi ładować baterie na długo. Zwłaszcza jeśli ma się szczęście trafić na słoneczny poranek, kiedy rosa jeszcze błyszczy na kwiatach.