Mycie ścian nie jest zbyt często praktykowane, ale od czasu do czasu warto spojrzeć na ich stan i pozbyć się otarć czy brudu. Szmatki czy zwykłe gąbki tutaj nie dają sobie rady, bo jedynie rozmazują brud, zostawiając jeszcze większe plamy na ścianach. Dlatego kupuję magiczne gąbki w OBI w zestawie — dwie sztuki kosztują 10,09 zł, a więc za sztukę wychodzi ok. 5,05 zł. To mój tajny oręż w domowych porządkach, który działa niemal bez wysiłku. Bez detergentów, bez szorowania, bez nerwów.

Gąbka do mycia ścian z OBI. Tylko 5 zł i problem z głowy

Magiczna gąbka, jak ta od Jana Niezbędnego z OBI, to mały, niepozorny klocek zrobiony z pianki melaminowej. Wygląda zwyczajnie, ale jej struktura działa jak ultradelikatny papier ścierny. W praktyce to znaczy jedno – wystarczy lekko zwilżyć i przetrzeć zabrudzone miejsce. Nie trzeba dodawać żadnych środków czystości. Melamina „wgryza się” w brud i usuwa go bez szkody dla większości powierzchni.

Zobacz także:

Po zakupie nowych gąbek robię regularny „obchód” po mieszkaniu. Zaczynam od ścian w korytarzu, gdzie sytuacja wygląda najgorzej — ściany często ochlapane są u dołu od brudnych butów. Potem zaglądam do łazienki – usuwam osad na wannie i fugach. W kuchni czyszczę fronty szafek z tłustych śladów i resztek kleju. Gąbka sprawdza się też świetnie na ramkach okiennych i białych listwach przypodłogowych.

fot. obi.pl

Gdzie można używać magicznej gąbki, a gdzie lepiej nie?

Jakie zabrudzenia usuwa magiczna gąbka? Lista jest długa: ślady po kredkach, flamastrach, resztki naklejek, zacieki na ścianie, fugi, zlew, wanna, plastikowe meble ogrodowe, biała guma na trampkach, a nawet kubki z osadem po kawie. W praktyce – wszystko to, co wydaje się zbyt trudne do usunięcia zwykłą gąbką lub szmatką. A najfajniejsze? Wystarczy tylko woda. Zero chemii, zero zapachów.

Gąbka ściera zabrudzenia, ale może też zetrzeć połysk z lakierowanej powierzchni. Dlatego nie używam jej do mebli „na wysoki połysk” ani do ekranów. Zawsze robię test na małym, niewidocznym fragmencie – lepiej dmuchać na zimne, niż potem płakać nad porysowanym frontem. Po każdym użyciu dokładnie ją wypłukuję, odciskam wodę i zostawiam do wyschnięcia. Dzielę też gąbkę na mniejsze kawałki – wtedy łatwiej docierać w zakamarki, a jeden kawałek wystarcza na jednorazowe użycie. Gdy zaczyna się kruszyć – bez żalu ją wyrzucam. Za 5,05 zł mam czystą ścianę i zero stresu.