„Paragonem rozkoszy” podzielił się pan Robert na facebookowej grupie „Paragony Grozy”. Zrzeszająca ponad tysiąc użytkowników społeczność dzieli się kosztami, z jakimi przyszło im się mierzyć w mniej czy bardziej znanych miejscowościach turystycznych. Mowa głównie o usługach gastronomicznych, niemniej zdarzają się też posty dotyczące np. nieuczciwych praktyk związanych z zakupem usługi turystycznej czy cen za skorzystanie z toalety. Wśród stosu paragonów, które nie napawają optymizmem, znalazł się jednak jeden „rodzynek”.
„Paragon rozkoszy” z Pomorza. Te ceny nie zwalają z nóg
Pan Robert pochwalił się paragonem z jednego z punktów gastronomicznych położonych na Pomorzu w okolicy Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego (ok. 1,2 h drogi od Gdańska). Jak widnieje na rachunku, zamówiono cztery ryby smażone (od 400 do 460 gramów), cztery porcje frytek, pięć porcji surówek, trzy napoje i jedno piwo. Post opatrzony został zdjęciem suto zastawionego stołu, porcje wydają się konkretne, co zresztą potwierdził sam autor w opisie do fotografii.
Zobacz także:
Suma na „paragonie rozkoszy” to 251,20 zł, czyli uśredniając 63 zł za zestaw z rybą, frytkami, surówką i napojem za osobę. W dobie kwot, które opiewają na 60-70 zł, ale za samą rybę, rzeczywiście można tutaj mówić o cenowej rozkoszy. Jak skomentował pan Robert na grupie „Paragony Grozy”:
Warto moim zdaniem pokazać, że są miejsca które [...] nie windują cen. U Jarosi zawsze jest kolejka i zawsze czekasz. I zawsze się uśmiechasz, jedząc tak samo smakującego pstrąga.
fot. Facebook: post użytkownika w grupie „Paragony Grozy” (screenshot)
„Paragony grozy” znad polskiego morza krążą w sieci. Jak nie dać się oszukać?
Wysokie ceny w polskich miejscowościach turystycznych od dawna wywołują kontrowersje. Szczególnie obrywa się miejscówkom nad morzem i w górach, i to również z tych miejsc widzimy najwięcej „paragonów grozy” udostępnianych w sieci. Turyści opuszczają zniesmaczeni smażalnie, gdzie o cenie ryby dowiadują się dopiero podczas płatności, z kolei w Tarach nieszczególnie pozytywne komentarze dotyczą cen w schroniskach górskich.
Jak zatem nie dać się zaskoczyć niekorzystną ceną czy niską jakością dań. O tym pamiętaj:
- Unikaj miejsc, dla których pracują tzw. naganiacze — bo dobra restauracja nie potrzebuje dodatkowej reklamy. A jeśli dodatkowo świeci pustkami, potraktuj to jako sygnał ostrzegawczy.
- Z drugiej strony miejsca, w których jest dużo turystów, to nie zawsze te, w których można dostać oczekiwaną jakość. Restauracje nastawione na jednorazowe odwiedziny turysty, a nie na powracającego klienta, nie zawsze oferują zadowalająca jakość.
- O restauracje najlepiej pytać lokalsów — jeśli dane miejsca odwiedzają tubylcy, musi być tam smacznie, swojsko, a ceny nie będą zawyżone.
- Im dalej od ścisłego centrum i turystycznych punktów, tym większe prawdopodobieństwo na natrafienie na niedrogą restaurację serwująca smaczne i uczciwe dania. Z kolei im bliżej, tym ceny rosną razy dwa czy nawet trzy.