Dla wielu z nas smażony karp to obowiązkowy punkt wigilijnego menu. Niestety, zanim pojawi się na talerzu, często trzeba stoczyć z patelnią prawdziwy pojedynek. Ryba pryska, mąka się przypala, a w domu unosi się intensywny zapach smażenia i karpia. Tymczasem nie musi tak być. Strzelczyk pokazuje sposób, dzięki któremu ryba nie przypala się, nie rozpryskuje tłuszczu i nie zostawia przykrego zapachu. Kluczem jest jedna czynność, którą większość osób wykonuje… w odwrotnej kolejności.

Dlaczego smażony karp przykleja się do patelni?

Zanim przejdziemy do samego triku, warto zrozumieć, skąd bierze się problem. Ryba zwykle przypala się z powodu zbyt wysokiej temperatury albo zbyt długiego smażenia. Ale równie istotna jest tu panierka, a dokładniej mąka, która się osypuje i szybko przypala na tłuszczu.

Zobacz także:

Nie oznacza to jednak, że trzeba rezygnować z panierowania. Wystarczy zmienić kolejność kroków, a problem znika. Sprawdźcie, co proponuje Tomasz Strzelczyk.

Jak usmażyć rybę w panierce, żeby się nie przypalała?

Popularny kucharz internetowy pokazał nietuzinkową metodę smażenia karpia. Najpierw obtacza filety w mące, a następnie zanurza każdy kawałek, przytrzymując go szczypcami, na moment w zimnej wodzie. Potem od razu przekłada go na gorący tłuszcz. Choć brzmi to nieco dziwnie, efekt jest świetny: zwilżona mąka tworzy delikatną warstwę przypominającą tempurę, która idealnie trzyma się ryby i równomiernie rumieni.

Co więcej, metoda Strzelczyka daje aż trzy korzyści: karp nie przypala się, nie rozsiewa po kuchni rybnego zapachu, a tłuszcz praktycznie nie pryska. Po smażeniu wystarczy jedynie delikatnie przewietrzyć kuchnię — a nie cały dom.

Jak kupić dobrego karpia?

Smak dania zależy nie tylko od sposobu przygotowania, ale przede wszystkim od jakości ryby. Świeży karp jest delikatny i aromatyczny, natomiast stary lub źle przechowywany może zepsuć całą wigilijną kolację. Na co zwrócić uwagę?

  • Skrzela: powinny być intensywnie czerwone, nie blade ani szaroróżowe.
  • Oczy: błyszczące, przejrzyste; mętne lub białe to sygnał ostrzegawczy.
  • Skóra: unikajcie ryb z otarciami lub ranami, a także tych z białawym brzuchem, który może świadczyć o dokarmianiu sztucznymi granulatami przyspieszającymi wzrost.
  • Cena: podejrzanie niska może oznaczać, że ryba była hodowana na taniej, niezdrowej karmie, co później przekłada się na smak mięsa.
  • Pochodzenie: warto zapytać sprzedawcę, skąd pochodzi karp. Ryby z ekologicznych gospodarstw, gdzie regularnie wymienia się wodę, mają łagodniejszy smak i nie pachną mułem.

Jak pozbyć się ości z karpia?

Wiele osób nie przepada za karpiem właśnie przez liczne ości. Można jednak znacznie je zredukować. Najlepszym sposobem jest zamarynowanie ryby w mieszance wody i octu z dodatkiem soli, cukru, ziela angielskiego, liścia laurowego, pieprzu i gorczycy. Po kilku dniach ości, zwłaszcza te najdrobniejsze, miękną i praktycznie znikają.
Podobnie działa sok z cytryny: wystarczy natrzeć nim filety i odstawić je na noc do lodówki.