Zielony kolor już od kilku sezonów jest na fali, ale dopiero pistacjowy — jego subtelniejszy, kremowo-pastelowy odcień — zdobywa serca fanek stylu na całym świecie. I trudno się dziwić. Pasuje niemal do wszystkiego, wygląda świeżo, a jednocześnie klasycznie. Właśnie dlatego pistacjowe spodnie to jeden z tych elementów garderoby, który zasługuje na swoje pięć minut. A że przy okazji można je znaleźć zarówno w luksusowej wersji, jak i za grosze? Tym lepiej.
Pistacja to nowa czerń? W takich stylizacjach prezentuje się najlepiej
Pistacjowe spodnie to absolutny must-have tej wiosny i lata. Kolor ten pięknie łączy się z bielą i beżem, tworząc lekkie, letnie stylizacje. Z szarością daje efekt nowoczesnego minimalizmu, a z ciemnym brązem tworzy głębszy, bardziej elegancki kontrast. Z kolei zestawienie z lawendą albo pudrowym różem to propozycja dla tych, którzy lubią bawić się pastelami. Pistacjowe spodnie nie boją się też klasyki — z czernią wyglądają wręcz szykownie, idealnie na wieczór.
Zobacz także:
Możliwości stylizacyjnych jest mnóstwo. Do biura pistacjowe spodnie świetnie wyglądają z białą koszulą i loafersami. Na spacer czy kawę z przyjaciółką — z klasycznym T-shirtem i trampkami. A wieczorem? Wystarczy dobrać do nich jedwabny top i sandały na obcasie, by stworzyć look w stylu „pastelowa bogini”. Co najlepsze — pistacja działa sama w sobie. Nie potrzebuje wielu dodatków, żeby zrobić wrażenie.
Pistacjowe spodnie z Zary. Leń w składzie i krój, który pasuje każdemu
Pierwszy model, który wpadł mi w oko, to pistacjowe spodnie z Zary za 149 zł. To propozycja uszyta z mieszanki lnu (52%) i wiskozy (48%), a więc materiału lekkiego, przewiewnego, idealnego na cieplejsze dni. Mają wysoki stan i zaszewki z przodu, które pięknie modelują talię. Kieszenie z przodu dodają praktyczności, a imitacje kieszeni z klapką z tyłu optycznie podkreślają sylwetkę.
Pasek w talii i prosta nogawka nadają im klasy, a suwak, guzik i haftka sprawiają, że całość jest wykończona bardzo estetycznie. To spodnie, które można nosić zarówno do pracy, jak i na luźniejsze okazje. Ich największy plus? Naturalny materiał i fason, który „robi sylwetkę”.
Alternatywa z Sinsay. Eleganckie pistacjowe spodnie za 60 zł
Ale potem trafiłam na model w Sinsay za... 59,99 zł. I przyznaję — byłam sceptyczna. Ale już po przymiarce wiedziałam, że to strzał w dziesiątkę. Te pistacjowe spodnie mają zupełnie inny charakter, bardziej elegancki i z wyraźniejszym pazurem. Uszyte z poliestru (97%) z domieszką elastanu (3%) są bardziej elastyczne i idealne na co dzień, bo nie gniotą się tak łatwo jak len (ale jednak przyznać trzeba, że nie jest to wymarzony skład).
Mają wysoki stan, zamek z boku (co wysmukla talię) i ozdobne złote guziki, które nadają im stylowego, lekko militarnego sznytu. Dekoracyjne przeszycia dodają im klasy, a całość wygląda dużo drożej, niż wskazuje metka. Idealnie pasują do białej koszuli z bufkami albo do cienkiego sweterka.
Zatem co wybrać? Jeśli liczy się dla ciebie naturalny skład i maksymalna wygoda — Zara. Jeśli chcesz efektownego looku za ułamek ceny — Sinsay robi świetną robotę. Pewne jest to, że pistacja zdecydowanie nie wychodzi z mody, więc z takiego zakupu można korzystać przez kilka sezonów. Spodnie w tym kolorze to po prostu pewniak — wyglądają świeżo, modnie i ponadczasowo.