Z zewnątrz złociste i chrupiące, w środku mięciutkie – dokładnie takie powinny być idealne frytki. Problem w tym, że piekarnik często nie daje takich efektów jak smażenie w głębokim tłuszczu. Ale jest na to sposób. Jeden trik z kuchennej szuflady sprawia, że domowe frytki z piekarnika smakują jak z najlepszej foodtruckowej budki. 

Prosty trik na chrupiące frytki

Zanim w ogóle trafią do piekarnika, ziemniaki powinny przejść mały rytuał. Najpierw dokładne umycie i obranie, potem pokrojenie w równe paski – to jasne. Ale kluczowy jest kolejny krok, czyli płukanie i moczenie. Tu właśnie zaczyna się magia. Frytki trzeba najpierw opłukać w zimnej wodzie, żeby pozbyć się nadmiaru skrobi z powierzchni. To właśnie skrobia sprawia, że ziemniaki potrafią się „gotować” we własnym sosie i nie tworzą tej upragnionej chrupiącej skorupki.

Zobacz także:

Ale na tym nie koniec. Po płukaniu warto wrzucić frytki do dużej miski z zimną wodą – i teraz czas na trik: do tej wody wsypuje się cukier. Najlepiej w formie pudru, bo rozpuszcza się błyskawicznie i równomiernie otula frytki. Dlaczego cukier? Bo wpływa na proces karmelizacji. Dzięki niemu frytki szybciej się rumienią i stają się bardziej chrupiące z zewnątrz, zachowując jednocześnie miękkie wnętrze. To coś w rodzaju naturalnego boostera smaku i tekstury.

Co zrobić, żeby frytki były chrupiące?

Moczenie frytek w wodzie z cukrem przez około 20-30 minut to moment, w którym dzieje się cała różnica. Co ciekawe, taki zabieg daje lepszy efekt chrupkości niż samo smarowanie frytek olejem – choć oczywiście kropla oleju nadal się przyda przed pieczeniem.

Po namoczeniu wystarczy porządnie osuszyć frytki – najlepiej przy pomocy ręcznika papierowego. Muszą być naprawdę suche, inaczej zaczną się gotować zamiast piec. Potem można je już wymieszać z łyżką oleju i ewentualnie dodać ulubione przyprawy – klasyka to sól, pieprz, papryka słodka albo wędzona. A potem na blachę, do piekarnika nagrzanego do 200 stopni, najlepiej z termoobiegiem. Pieczenie trwa zazwyczaj około 30-40 minut.

Efekt: frytki złociste, chrupiące i... lepsze niż z frytkownicy

Po wyjęciu z piekarnika frytki aż proszą się, żeby je zjeść. Mają idealnie chrupiącą skórkę, ale nie są spalone. Pachną obłędnie, a co najważniejsze – nie są nasiąknięte tłuszczem. Cukier w wodzie zrobił robotę: zadziałał jak naturalny polepszacz tekstury, bez potrzeby dodawania żadnych sztucznych dodatków czy używania specjalnych frytkownic.

To świetny sposób na domowe frytki, które smakują jak z knajpy, a są znacznie lżejsze i zdrowsze. Warto też pamiętać, że ten trik sprawdza się nie tylko przy klasycznych ziemniakach – można go używać do batatów czy innych warzyw, które chcą wskoczyć w rolę frytkowej przekąski.