Od kiedy odkryłam, że zwykłe kasztany z parku mogą posłużyć jako baza do naturalnych detergentów, zmieniło się wszystko. Zamiast sztucznych składników – natura. A jedyne, czego potrzeba, to kilka świeżych kasztanów i odrobina cierpliwości. Brzmi zbyt pięknie? A jednak działa. I to jak!

Kasztany. Jesienny hit, który ma zaskakujące zastosowanie

Jesień to czas, kiedy kasztany są dosłownie wszędzie. Mało kto wie, że te błyszczące, brązowe kuleczki skrywają w sobie potężną moc. Kasztanowiec, czyli drzewo, z którego pochodzą, należy do rodziny mydleńcowatych – a to już coś mówi. W jego owocach znajdują się saponiny, naturalne substancje pieniące, które można wykorzystać, przygotowując kasztanowy detergent.

Zobacz także:

Taki naturalny środek czystości świetnie sprawdza się do mycia podłóg czy blatów. Działa delikatnie, ale skutecznie. I co najważniejsze, nie zawiera żadnych drażniących chemikaliów. Można go też wykorzystać jako płyn do prania delikatnych tkanin. Po przelaniu przez sitko wystarczy dodać odrobinę olejku lawendowego albo cytrynowego i gotowe. Jeden litr takiego detergentu wystarcza spokojnie na kilka użyć.

Mydło z kasztanów. Najprostszy przepis

Zaczyna się banalnie: wystarczy zebrać 5–8 świeżych kasztanów. Najlepiej, żeby były twarde, nieuszkodzone i bez przebarwień. Potem trzeba je rozgnieść – można to zrobić młotkiem, tłuczkiem albo po prostu nożem. Pokruszone kasztany wrzucam do szklanej lub ceramicznej miski i zalewam wrzątkiem. Na litr wody przypada garść pokruszonych kasztanów. Miskę przykrywam i odstawiam na 12 do 24 godzin.

Po tym czasie przez sito lub gazę przelewam płyn do szklanego dozownika. Wystarczy nim potrząsnąć – pojawia się delikatna, lekka piana. I właśnie to jest moje naturalne mydło. Co istotne, wszystkie płyny i mydła z kasztanów są w 100% naturalne, więc trzeba je odpowiednio przechowywać. Najlepiej trzymać je w lodówce i zużyć w ciągu kilku dni, maksymalnie tygodnia. Po tym czasie mogą stracić swoje właściwości albo po prostu się zepsuć. Dlatego robię je na bieżąco – niewielkimi porcjami, które wiem, że zużyję.