Wydawało się, że spleśniałe pomidory nie nadają się już do niczego. Nie do jedzenia, nie do przetworów, nie do podania dalej. Ale jak się okazuje – to właśnie w tych niezbyt apetycznych resztkach kryje się największy potencjał. Teściowa – ogrodniczy ninja z wieloletnim doświadczeniem – zdradziła mi swój sposób, który w pierwszej chwili wydawał się szalony. A jednak działa. I to jak!

Jak wykorzystać spleśniałe pomidory?

Pierwsza myśl, kiedy z lodówki wyciągasz pomidory pokryte pleśnią? Kosz. Ale zanim tam trafią, warto zatrzymać się na chwilę i przyjrzeć im uważniej. W środku nadal mogą znajdować się zdrowe, wartościowe nasiona – idealne do ponownego wysiewu. I właśnie te nasiona mogą dać początek całkiem nowej uprawie, niezależnie od tego, czy masz ogród, balkon czy tylko parapet w kuchni.

Zobacz także:

Patent, który pokazała mi teściowa, to proces fermentacji. Zajmuje kilka dni, ale praktycznie robi się sam. Wystarczy wydobyć nasiona z owocu i wrzucić je do słoika z wodą. Po 2–3 dniach fermentacji galaretowata otoczka się rozpuści – to ona zwykle blokuje kiełkowanie. Po dokładnym wypłukaniu nasiona trzeba wysuszyć i przechować do wiosny. Efekt? Domowe pomidory, które wyrosną z pozornie bezużytecznych resztek. I w dodatku będą dokładnie takie, jak smakowały wcześniej.

Sposób na spleśniałe pomidory? Kompost i zero marnowania

Jeśli jednak zbieranie nasion to zupełnie nie twoja bajka – i tak warto przemyśleć drugie życie dla spleśniałych pomidorów. Nawet jeśli nie nadają się do siewu, mogą z powodzeniem zasilić kompostownik. Takie owoce, choć nieapetyczne, są pełne składników odżywczych, które wzbogacają glebę i poprawiają strukturę kompostu.

Oczywiście ważne, by nie wrzucać spleśniałych pomidorów luzem do ogrodu – zwłaszcza jeśli pleśń mogłaby przenieść się na inne rośliny. Najlepiej sprawdza się zamknięty, dobrze prowadzony kompostownik, gdzie proces rozkładu przebiega w kontrolowanych warunkach. Tak przetworzona materia organiczna to dosłownie złoto dla ogrodników. I chociaż nie ma już nic wspólnego z soczystym owocem, to jego dobroczynne działanie trwa jeszcze długo po zgniciu.