W czasach, gdy na półkach sklepowych królowały puste haki i ocet, polski design miał się zaskakująco dobrze. PRL to nie tylko kolejki i niedobory, ale też złote czasy dla rodzimych projektantów — tworzono rzeczy piękne, trwałe i z duszą. Dziś coraz częściej wracamy do tego stylu, nie tylko z sentymentu, ale i z podziwu dla ponadczasowej formy. Co ciekawe, ducha tamtej epoki można znaleźć... w Jysku. I to dosłownie za grosze.
Szklanka z Jysk, która wygląda jak z kredensu z lat 70.
Na pierwszy rzut oka niepozorna, ale wystarczy spojrzeć pod odpowiednim kątem, by zobaczyć znajomy kształt. Szklanka FERDINAND z oferty Jysk — przezroczysta, pionowo żłobiona, prosta w formie — to prawdziwa podróż w czasie. Przypomina klasyczne naczynia z hut szkła Julia i Ząbkowice, które przez dekady zdobiły domowe witryny, zarezerwowane na „gości” i większe okazje. Tego typu szkło nie było może kryształem z górnej półki, ale jego wzornictwo robiło wrażenie — było eleganckie, dostojne, nieco teatralne. Dokładnie takie są szklanki z Jysk.
Zobacz także:
fot: jysk.pl
FERDINAND łączy prostotę z geometrycznym tłoczeniem, dając efekt wizualny, który spokojnie mógłby się znaleźć na stole obok porcelany z Ćmielowa. A przy tym nie trzeba się z nią obchodzić jak z jajkiem — można myć ją w zmywarce, używać codziennie, bez lęku o zarysowania czy odpryski. W Jysk szklanka kosztuje tylko 9 zł. To nie promocja — to regularna cena. Wystarczy kilkadziesiąt złotych, by mieć cały komplet, który wygląda jak z epoki, ale służy jak nowoczesne szkło użytkowe.
Dlaczego ten design PRL wraca – i jak to wykorzystuje Jysk
Choć PRL był czasem kompromisów, jeśli chodzi o materiały i dostępność produktów, polskie wzornictwo wcale nie odstawało od europejskiego. Wręcz przeciwnie — wielu projektantów działało w duchu nowoczesności i funkcjonalizmu. Przykłady? Fotel 366 autorstwa Józefa Chierowskiego, meble „Kowalskich”, porcelana projektu Danuty Duszniak czy szklanki z Ząbkowic.
Współczesny powrót do tamtych inspiracji nie dziwi — tęsknimy za autentycznością, jakością i wizualną spójnością. Wzory z PRL-u miały swoją logikę i rytm. I właśnie ten rytm wyczuł Jysk, wprowadzając do oferty szklankę FERDINAND. Nie jest to oczywista wariacja na temat vintage — tu nie ma zdobień, nie ma koloru, nie ma barokowej przesady. Styl retro znów żyje, ale bez nadęcia.
Szklanka jak z PRL-u i w atrakcyjnej cenie
Za PRL-u luksusem była nie tylko forma, ale i posiadanie czegokolwiek „na komplet”. Dziś możemy sobie pozwolić na to bez wyrzeczeń. Szklanka FERDINAND kosztuje 9 zł — tyle, co kawa na stacji benzynowej. A w zamian dostajemy przedmiot, który nie tylko działa, ale i wygląda, jakby pochodził z domowego barku z 1982 roku, tuż obok karafki, kryształowej cukiernicy i likieru w kolorze wiśniowym.
Ten produkt nie ma ograniczonego czasu promocji, nie trzeba na niego polować. Jest dostępny od ręki — a że wywołuje poruszenie u każdego, kto choć raz był w mieszkaniu babci, to już inna sprawa. Takie rzeczy kupuje się bez zastanowienia. I najlepiej od razu cały komplet — bo jeśli ktoś ma wrócić do estetyki PRL-u, to właśnie w tej eleganckiej, użytkowej odsłonie. Bez kiczu, za to z klimatem.