Emerytura to dla wielu osób temat, który wraca jak bumerang, zwłaszcza gdy przychodzi czas rozliczeń z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych. Wysokość świadczenia często zależy od dokumentów sprzed lat. Kto wie, może w domowych szufladach leży dowód, który pozwoli na podwyższenie emerytury? Właśnie takie archiwalne papiery z okresu PRL mogą zadecydować o dodatkowych pieniądzach każdego miesiąca.
Jak stare dokumenty mogą wpłynąć na wysokość emerytury?
Emerytura przyznawana przez ZUS opiera się na dokładnych wyliczeniach okresów składkowych i wysokości zarobków. Problem w tym, że w wielu przypadkach, zwłaszcza osób pracujących przed 1999 rokiem, brakuje pełnej dokumentacji potwierdzającej staż pracy oraz zarobki. Reforma emerytalna sprzed ponad dwóch dekad wprowadziła system kapitału początkowego, do którego przeliczania potrzebne były dane z czasów PRL. Niestety, nie każdy miał komplet dokumentów, kiedy składał pierwszy wniosek o świadczenie.
Zobacz także:
Właśnie dlatego ZUS umożliwia dziś korektę wyliczeń, jeśli tylko dostarczone zostaną brakujące dokumenty. Oznacza to, że odnalezienie dawnych papierów może wpłynąć na wysokość emerytury i zapewnić comiesięczny zastrzyk gotówki.
Zielona książeczka — dokument, który może podwyższyć emeryturę
Wśród dokumentów, które mogą mieć kluczowe znaczenie dla wysokości emerytury, wyróżnia się stary dowód osobisty w formie zielonej książeczki. To właśnie tam często znajdowały się wpisy o miejscu pracy, zajmowanym stanowisku czy okresach zatrudnienia. Choć dziś już nieużywana, dla ZUS-u taka książeczka może być cennym dowodem na długość stażu pracy w okresie PRL.
Oprócz niej znaczenie mają także książeczka wojskowa, w której wpisywano odbycie zasadniczej służby wojskowej czy ćwiczeń wojskowych, oraz inne zaświadczenia, które potwierdzają aktywność zawodową sprzed wielu lat.
Wyższa emerytura. Jakie jeszcze dokumenty z PRL-u warto odnaleźć?
Lista dokumentów, które mogą zwiększyć emeryturę, jest całkiem długa. Poza zieloną książeczką czy książeczką wojskową warto poszukać:
- świadectw pracy,
- umów o pracę,
- legitymacji służbowych,
- zaświadczeń z uczelni,
- odpisów aktów urodzenia dzieci,
- zaświadczeń z urzędów pracy,
- dokumentów z archiwów po zlikwidowanych zakładach pracy.
Wszystkie te papiery mogą być podstawą do przeliczenia kapitału początkowego, a tym samym podwyższenia świadczenia emerytalnego. Warto przy tym pamiętać, że ZUS nie wszczyna takiego postępowania z urzędu — trzeba samodzielnie złożyć wniosek.
Ile można zyskać po przeliczeniu świadczenia?
Wysokość emerytury po uwzględnieniu odnalezionych dokumentów nie rośnie według sztywnych ram. Wszystko zależy od tego, ile dodatkowych miesięcy pracy uda się udokumentować i jakie wynagrodzenie było wówczas osiągane. Co do zasady, każdy miesiąc dodatkowego okresu składkowego to 1,3 proc. podstawy wymiaru świadczenia więcej.
Jeżeli jednak nie uda się udokumentować wysokości wynagrodzenia, ZUS przyjmuje minimalne wynagrodzenie obowiązujące w tamtym czasie. Dlatego im więcej szczegółowych danych uda się dostarczyć, tym większe szanse na zauważalne podwyższenie emerytury.
Co zrobić, gdy dokumenty zaginęły?
W przypadku braku dokumentów nadal istnieją sposoby na uzupełnienie brakujących danych. Można skorzystać z zeznań świadków — najlepiej byłych współpracowników, którzy pamiętają zatrudnienie i zakres obowiązków. Zeznania takie składa się na specjalnym formularzu ZUS ERP-8. Dodatkowo konieczne jest złożenie oświadczenia o braku dokumentów potwierdzających zatrudnienie.
W niektórych przypadkach pomocne mogą być również archiwa państwowe, które przechowują część dokumentacji po zlikwidowanych zakładach pracy.
Kiedy złożyć wniosek o przeliczenie emerytury?
Wniosek o ponowne przeliczenie emerytury można złożyć w dowolnym momencie — nie obowiązuje tu żaden termin graniczny. Warto jednak zrobić to jak najszybciej, bo decyzja ZUS działa z reguły na przyszłość, czyli od miesiąca złożenia wniosku. Im szybciej pojawią się odpowiednie dokumenty, tym szybciej na konto emeryta trafi wyższe świadczenie.
Dlatego dobrze jest przeszukać domowe szuflady, piwnice, strychy i stare teczki z dokumentami. Nawet niepozorna zielona książeczka z PRL-u może przełożyć się na dodatkowe złotówki co miesiąc. A w czasach rosnących wydatków i kosztów życia każda podwyżka emerytury jest na wagę złota.