To nie magia, to nowoczesna technologia za grosze. Wypalarka do chwastów 2w1 z Lidla podbija ogrodnicze fora i rankingi top gadżetów do ogrodów. Dowiedz się, jak działa i na czym polega jej fenomen.

Chwasty występujące najczęściej w polskich ogrodach. Na nie uważaj

Każdy ogrodnik zna ten widok: równe grządki, wypielęgnowany trawnik, a między nimi uparte zielone intruzy. Najczęściej są to: mniszek lekarski, perz, komosa biała, skrzyp polny czy mlecz zwyczajny. Ich siła polega na szybkim rozrastaniu się i odporności na usuwanie mechaniczne.

Zobacz także:

Wyrwane z ziemi potrafią odrosnąć z najmniejszego fragmentu korzenia. Czasem nie pomoże nawet kilkukrotne pielenie. W takich przypadkach wiele osób sięga po środki chemiczne, ale te z kolei mają swoje minusy – mogą szkodzić uprawom, zwierzętom domowym i glebie. Dlatego coraz więcej ogrodników szuka sposobów, które nie wymagają ani siły, ani chemii. I tutaj wkracza wypalarka z Lidla.

Wypalarka do chwastów z Lidla robi robotę za ciebie. Bez schylania i bólu pleców

W ofercie Lidla pojawiła się opalarka i wypalarka do chwastów 2w1 marki Parkside, model PLHLG 2000 A1. To urządzenie, które emituje skoncentrowany strumień gorącego powietrza o temperaturze do 650 st. C. Wystarczy skierować je na rosnącego chwasta, a wysoka temperatura niszczy jego komórki i korzenie. Największa zaleta? Praca bez schylania się. Dzięki długiemu uchwytowi możesz stać i kierować dyszę precyzyjnie tam, gdzie trzeba. To ogromne ułatwienie dla osób z problemami kręgosłupa lub tych, którzy po prostu nie chcą się męczyć.

fot: Lidl.pl

Dodatkowo sprzęt jest lekki i poręczny, a jego konstrukcja pozwala na szybkie i bezpieczne użytkowanie. Co ważne, nie wymaga gazu ani otwartego ognia – działa elektrycznie, co sprawia, że jest bardziej przyjazny środowisku i bezpieczny. Co więcej, gadżetu z Lidla można używać jako dmuchawy. Za 89,90 zł dostajesz więc sprzęt, który zastępuje wiele godzin pracy fizycznej i działa natychmiastowo. Nic dziwnego, że sprzedaje się jak ciepłe bułeczki.

Domowe mikstury wypalające chwasty. Stosowały je już nasze babcie

Zanim jednak technologia trafiła do ogrodów, nasi dziadkowie i babcie walczyli z chwastami domowymi sposobami. Jednym z popularniejszych rozwiązań była mieszanka octu z wodą (w proporcjach 1:1) z dodatkiem soli kuchennej i kilku kropli płynu do naczyń.

Taka mikstura, rozprowadzona spryskiwaczem bezpośrednio na chwasty w słoneczny dzień, potrafiła zniszczyć nadziemną część rośliny. Niestety, często nie docierała do korzeni i wymagała wielokrotnego stosowania. Co więcej, zawartość soli mogła zaszkodzić glebie przy zbyt intensywnym użyciu. Dlatego choć domowe metody wciąż mają swoich zwolenników, coraz częściej wybieramy bardziej precyzyjne i efektywne narzędzia, takie jak wypalarka z Lidla.