Saturator, zwany potocznie syfonem, był jednym z najbardziej charakterystycznych sprzętów domowych epoki PRL. Ułatwiał życie, dawał namiastkę zachodniego komfortu i pozwalał przygotować wodę sodową niczym z najlepszej ulicznej budki. To urządzenie działało prosto: butla, głowica, nabój z CO₂ i kranik. Tyle wystarczało, by powstała kultowa sodówka o smaku tamtych lat. Dziś, w czasach rosnącej świadomości ekologicznej, oryginalne syfony przeżywają renesans. Co więcej — ich ceny potrafią pozytywnie zaskoczyć właścicieli. To kolejny dowód, że rzeczy z PRL-u nie tylko wracają do mody, ale też stają się pełnoprawnymi kolekcjonerskimi perełkami.
Ten produkt był w każdej kuchni w PRL-u. Dzisiaj coraz chętniej po niego sięgamy
W czasach PRL syfon był absolutnym must have. Można było znaleźć go dosłownie wszędzie: w domach, zakładach pracy, szkolnych stołówkach, a nawet na ulicach, gdzie objazdowe wózki z saturatorem serwowały legendarną sodówkę. Pierwsze modele trafiały do mieszkań już napełnione, ale prawdziwy przełom przyniósł autosyfon — domowa wersja urządzenia z wymiennym nabojem. To właśnie on dał ludziom możliwość przygotowania świeżej, gazowanej wody bez wychodzenia z domu, co w tamtych realiach było namiastką luksusu.
Zobacz także:
Syfon działał według prostego mechanizmu:
- w butlę wlewało się wodę,
- do głowicy wkładało nabój z CO₂,
- po przekręceniu zaworu bąbelki pojawiały się natychmiast.
To prostota, która podbiła serca. I to właśnie ta prostota sprawia, że syfon jest tak ceniony również dziś.
Ile warte są syfony z PRL-u? Dzisiejsze ceny mogą zaskoczyć
Moda na vintage, nostalgia za PRL-em i ekologiczne trendy sprawiły, że syfony wracają do łask. Na aukcjach internetowych można znaleźć modele kosztujące od 45 do nawet 200 zł, a te w świetnym stanie lub o wyjątkowym designie potrafią osiągać nawet 350 zł.
Czynniki wpływające na cenę:
- stan techniczny i wizualny – syfony bez zadrapań, w oryginalnym kolorze są najcenniejsze,
- rarytasy z metalowymi głowicami — droższe i chętniej kupowane,
- kompletność – oryginalna butla, kranik, głowica i pudełko,
- kolor – niektóre, np. czerwone czy turkusowe, osiągają dużo wyższe kwoty,
- producent — modele z polskich fabryk z lat 60. i 70. cenione są najbardziej.
Co ciekawe, nowoczesne wersje saturatorów działają dokładnie tak samo jak te sprzed dekad. Różnią się materiałem — są lżejsze i bardziej designerskie — ale idea pozostaje ta sama: domowa gazowana woda bez plastiku, bez kupowania kolejnych butelek i z odrobiną retro klimatu.
Dla jednych to wspomnienie dzieciństwa. Dla innych — ekologiczny wybór. A dla kolekcjonerów? Prawdziwa gratka, której wartość wciąż rośnie.









