Jeśli choinka ma przetrwać święta, Sylwestra i Trzech Króli, trzeba się nią odpowiednio zająć już od pierwszej minuty po zakupie. Najważniejszy jest proces hartowania, czyli stopniowego przyzwyczajenia drzewka do domowej temperatury. Ale liczy się też sposób cięcia pnia, codzienne podlewanie i miejsce, w którym finalnie stanie nasza choinka. Wierzcie mi, mam na koncie każdy możliwy błąd w tej materii, dlatego wiem, jak zrobić to wszystko dobrze i bez frustracji.
Dlaczego hartowanie to najważniejszy etap?
Najczęstszy błąd? Wniesienie zmarzniętej choinki prosto do ciepłego salonu. Dla drzewka to jak szok termiczny, czego efekt widać już po kilku godzinach. Igiełki zaczynają opadać, gałązki obsychają, a po dwóch dniach świąteczna ozdoba jest padnięta jak po szalonej zabawie sylwestrowej.
Zobacz także:
Drzewo, nawet takie, które nie ma już systemu korzeniowego, wciąż reaguje na warunki otoczenia. Gwałtowna zmiana temperatury powoduje, że kanaliki przewodzące wodę zamykają się, a igły zaczynają wysychać. To dlatego nawet świeżo ścięta choinka potrafi „zrzucić” igły w ekspresowym tempie.
Dlatego właśnie hartowanie choinki to absolutna podstawa. Po przywiezieniu drzewka nie wnoś go od razu do środka. Przez minimum 48 godzin trzymaj je w chłodnym miejscu. Idealnie sprawdza się garaż, piwnica, klatka schodowa albo zadaszona weranda.
Temperatura w takim miejscu powinna wynosić 0-10°C. Jeśli na zewnątrz panują duże mrozy, nawet krótki etap przejściowy robi ogromną różnicę. Dopiero po tym czasie można wprowadzić drzewko do ciepłego pomieszczenia. Dzięki temu igły dłużej się trzymają, a choinka nie przeżywa szoku.
Choinka w domu. Jak o nią dbać, żeby nie gubiła igieł?
Po zahartowaniu pora na odpowiednie przygotowanie pnia. Tuż przed wstawieniem do stojaka trzeba odciąć 1-2 cm od dołu. To pozwoli lepiej chłonąć wodę. Nie rób tego wcześniej, bo świeże cięcie szybko się zasklepia. Jeśli stojak tego wymaga, można też lekko zdjąć korę, ale tylko tyle, ile trzeba. Im mniej okaleczeń, tym lepiej dla drzewka i jego zdolności pobierania wody.
Woda to absolutna podstawa. Najlepiej użyć stojaka z pojemnikiem, bo choinka potrafi wypić nawet litr dziennie, zwłaszcza w pierwszych dniach po wniesieniu do domu. Dolewaj regularnie letnią wodę (nie lodowatą!). Jeśli zapomnisz choćby na jeden dzień, pień może zaschnąć i później nawet pełny stojak niewiele pomoże. Można dodać odrobinę cukru albo specjalny preparat do choinek, ale przy regularnym podlewaniu sama woda też da radę.
Bardzo pomocne jest także delikatne zraszanie gałęzi. Suche, ogrzewane powietrze w mieszkaniach nie sprzyja igłom, dlatego codzienne lub co drugi dzień spryskanie choinki zwykłą wodą znacząco poprawia jej kondycję. Oczywiście nikomu chyba nie trzeba przypominać, aby wcześniej wyłączyć lampki.
Miejsce ma znaczenie większe, niż myślisz
Ostatni, ale bardzo ważny etap to wybór miejsca. Unikaj ustawiania drzewka przy kaloryferze, kominku, piecu czy nawiewie klimatyzacji. Bezpośrednie słońce również nie służy igłom, bo przyspiesza ich wysychanie. Najlepsze będzie jasne, ale możliwie chłodne miejsce, z dala od źródeł ciepła. Im niższa temperatura w pobliżu, tym choinka dłużej wytrzyma w dobrej formie.
Jeśli masz możliwość, warto na noc lekko obniżyć temperaturę w pomieszczeniu. Twoja choinka naprawdę doceni taki zabieg. W zamian odwdzięczy się zielonym wyglądem nawet przez kilka tygodni.
Gatunek choinki też robi różnicę
Na koniec warto wspomnieć, że nie wszystkie choinki są sobie równe. Jodła kaukaska uchodzi za najbardziej „wdzięczną”: ma miękkie igły i gubi je najwolniej. Świerk srebrny prezentuje się pięknie, ale wymaga więcej uwagi. Świerk pospolity jest najbardziej tradycyjny, ale też najszybciej się osypuje, zwłaszcza bez odpowiedniego hartowania.
Dobrze zahartowana, regularnie podlewana i rozsądnie ustawiona choinka potrafi przetrwać całe święta, a nawet dłużej, bez nerwowego odkurzania igieł każdego dnia. I właśnie o to chodzi: żeby cieszyć się jej zapachem i klimatem, a nie tylko liczyć, ile igieł danego dnia opadło.








