Bardzo długo w kategorii „najtańszy sklep w Polsce” o palmę pierwszeństwa walczyły Biedronka i Lidl. Zresztą do dzisiaj nadal czuć atmosferę wciąż trwającego wyścigu między tymi dyskontami. Okazuje się jednak, że ani jeden, ani drugi nie może poszczycić się mianem najtańszego sklepu, a w kompleksowym zestawieniu dostępnych w Polsce sieci oferujących spożywkę żaden nie znalazł się nawet w pierwszej trójce. A które sklepy są na podium? Zaskoczeń nie brakuje. 

Oto najtańszy sklep w Polsce. Ranking 13 sieci

W „Badaniu i Raporcie Koszyk Zakupowy” sporządzonym przez ASM Sales Force Agency na sierpień 2025 r. brana była pod uwagę wartość koszyka zakupowego, takiego samego dla 13 sieci sklepów dostępnych w Polsce. W koszyku tym znajduje się 40 podstawowych produktów z 10 kategorii – dobranych tak, by odpowiadały zapotrzebowaniu przeciętnego gospodarstwa domowego. Wśród produktów objętych analizą znajdują się m.in. nabiał i mięso, chemia domowa, napoje czy słodycze.

Zobacz także:

Pierwsze miejsce w zestawieniu nie będzie zaskoczeniem. Analiza koszyka zakupowego wskazała, że najtańszy sklep w Polsce to obecnie Auchan, gdzie średnio za monitorowany koszyk zakupowy zapłacić trzeba 286,56 zł. Dla porównania najdroższe w raporcie okazały się sklepy Netto z ceną na poziomie 340,95 zł za identyczny zestaw produktów. To blisko 55 zł różnicy.

Nie Biedronka i nie Lidl. W tych sklepach zrobisz najtańsze zakupy

Raport wskazuje też, że tylko w dwóch sieciach wartość koszyka nie przekroczyła 300 zł. Poza Auchanem to Makro Cash&Carry zajmujące drugie miejsce w zestawieniu ASM SFA. Tam za monitorowany koszyk zakupowy zapłacić trzeba 295,74 zł. Zaskoczeniem dla wielu będzie plasujący się trzecim stopniu podium E. Leclerc – tutaj cena 40 podstawowych produktów wyniosła 300,19 zł (tylko o 13,63 zł więcej niż w Auchanie). Ponadto E. Leclerc zanotował spadek średniej ceny koszyka zakupowego o 4,35% (w porównaniu do lipca br.), a więc największy spośród wszystkich analizowanych sieci sklepów.

Patrząc na wyniki poszczególnych sieci ogółem, najtańsze zakupy zrobimy w sklepach typu Cash & Carry (sklepy wielkopowierzchniowe działające na zasadzie samoobsługowej hurtowni), dalej są hipermarkety, po nich supermarkety, na końcu zaś uplasowały dyskonty. Te niepostrzeżenie stały się najdroższą opcją, co tłumaczy koncepcja „efektu stadnego”. Ze względu na to, że klienci przyzwyczaili się do hasła, że w dyskontach jest najtaniej, przestali porównywać ceny. Dyskonty zbudowały na tym lojalną bazę klientów i zaczęły subtelnie podnosić marże, stając się obecnie jedną z najmniej opłacalnych opcji, jeśli mowa o codziennych zakupach.

Źródło: ASM SFA/Polskie Radio