Kiedyś były synonimem elegancji i dobrego smaku. Potem wylądowały na strychach i w piwnicach. Dziś kryształy z PRL-u przeżywają drugą młodość, a na aukcjach osiągają zaskakujące ceny. Ale uwaga – nie każdy kieliszek z kredensu to cenny zabytek. Podpowiadam, jak to rozpoznać.
Kryształy z PRL-u. Co wpływa na ich wartość?
Jeszcze kilka lat temu kryształowa popielniczka z lat 70. mogła co najwyżej trafić do pudełka z napisem „do oddania”. Dziś podobne przedmioty osiągają ceny nawet kilku tysięcy złotych. Wystarczy wejść na pierwszy lepszy portal aukcyjny, by się przekonać, że klasyczne kryształy z PRL-u to łakomy kąsek dla kolekcjonerów i miłośników designu z epoki. Ale nie wszystko, co ma szlif i waży swoje, jest warte fortunę. Na wartość wpływa kilka czynników:
Zobacz także:
- Stan zachowania – brak rys, pęknięć, zmatowień i wyszczerbień to absolutna podstawa. Uszkodzenia potrafią zbić cenę do zera.
- Kolorystyka – wielobarwne kryształy (zwłaszcza w rzadkich odcieniach, jak błękit czy rubin) są znacznie bardziej cenione.
- Forma i funkcja – wyroby nietypowe (lampy, trofea, figurki) osiągają wyższe ceny niż masowe wazony czy kieliszki.
- Projekt – dekoracje odbiegające od standardowego szlifu „młynek” oraz przedmioty zaprojektowane przez znanych artystów to prawdziwe perełki.
- Kompletność – pełny zestaw (np. komplet szklanek czy kieliszków) zawsze będzie droższy niż pojedyncze sztuki.
Zdarza się, że niepozorna cukiernica znaleziona w szafce po babci może być więcej warta niż nowoczesna dekoracja z galerii wnętrz. Tylko trzeba wiedzieć, co się ma w rękach.
Jak odróżnić prawdziwe kryształy od podróbek? 6 kroków
Choć oryginalne kryształy z PRL mają wiele cech szczególnych, łatwo je pomylić z masowo produkowanymi podróbkami. Jak je rozróżnić? Wystarczy sześć kroków:
- Sprawdź ciężar — kryształowe szkło ołowiowe jest wyraźnie cięższe niż zwykłe szkło sodowe. Mała popielniczka może ważyć zaskakująco dużo. To pierwszy sygnał, że warto się przyjrzeć bliżej.
- Obserwuj, jak gra światło — oryginalne kryształy rozszczepiają światło, tworząc charakterystyczne „tęcze” na szlifach. Jeśli przedmiot wygląda matowo i nic nie błyszczy – to raczej nie to.
- Posłuchaj dźwięku — uderz lekko w brzeg kieliszka. Prawdziwe kryształy wydają dźwięczny, czysty ton, który długo wybrzmiewa. Imitacje są głuche i krótkie.
- Sprawdź szlify — dekoracje w oryginalnych wyrobach są ostre i wyraźne, wyczuwalne pod palcem. Podróbki mają zaokrąglone, płytkie wzory, jakby rozmyte.
- Poszukaj oznaczeń — choć wiele przedmiotów nie miało trwałej sygnatury, naklejki z nazwą huty lub stemple bywają nadal widoczne. Szczególnie na spodzie naczyń.
- Porównaj wzory z katalogami — w sieci działają grupy pasjonatów PRL-owskiego wzornictwa. Wystarczy zrobić zdjęcie i wrzucić do dyskusji – w kilka minut można ustalić pochodzenie przedmiotu, a nawet nazwisko projektanta.
Kryształy z PRL-u są dzisiaj warte fortunę; fot. Fotoskat/Adobe Stock
Tutaj produkowano polskie kryształy. Dlaczego były tak cenne?
Kryształy z PRL nie wzięły się znikąd. W Polsce działało kilkanaście hut specjalizujących się w produkcji szkła kryształowego. Do najbardziej znanych należały m.in.:
- Huta Szkła „Julia” w Piechowicach,
- Huta „Edyta” w Parszowie,
- Huta „Irena” w Inowrocławiu,
- Huta „Violetta” w Stroniu Śląskim,
- Huta „Karolina” w Grójcu,
- Huta „Sudety” w Szczytnej,
- Huta „Dorota” w Drawsku Pomorskim.
To tam powstawały ręcznie szlifowane kieliszki, wazony, karafki i figurki, które trafiały nie tylko do domów w całym kraju, ale też na eksport – do NRD, Czechosłowacji, a nawet do krajów Europy Zachodniej. Dlaczego były tak cenione? Bo łączyły rzemieślniczą precyzję z artystycznym projektem. Prace nad jednym naczyniem mogły trwać nawet kilka godzin – wszystko było robione ręcznie, od dmuchania szkła po ostatnie szlify.