Laurowiśnia to krzew zimozielony, który jest bardzo chętnie sadzony przez ogrodników w Polsce. Należy do rodziny różowatych i jest ceniony przez działkowców za gęsty pokrój i obfity rozrost. Laurowiśnia wygląda bardzo dekoracyjnie, a jej liście przypominają nieco liść laurowy, coraz częściej też sadzona jako żywopłot. Jednak zanim podążymy za tą ogrodniczą modą, warto wiedzieć, że laurowiśnia dla ludzi i zwierząt jest trująca (bardziej niż popularne niż tuje). Przy jej uprawie należy więc zachować ostrożność.
Laurowiśnia — idealna na żywopłot, ale niebezpieczna
Opisywana roślina dość powszechnie jest w Polsce wykorzystywana do tworzenia żywopłotów. Ma gęste, skórzaste liście, rośnie równo i wysoko, a dodatkowo ma właściwości pochłaniania dźwięków. Pod tymi względami jest więc o wiele korzystniejsza niż tak popularne tuje. Dodatkowo ma piękne, białe kwiaty, które kwitną od kwietnia do maja w formie wydłużonych, pionowych gron.
Zobacz także:
Z tych kwiatów w następnej kolejności powstaje najbardziej trujący element rośliny, czyli owoce. Mają formę niewielkich, czarnych lub granatowych, błyszczących kulek o średnicy ok. 1 cm. Dojrzewają późnym latem i wczesną jesienią. Choć stanowią pokarm dla ptaków, dla ludzi są trujące. Zwierają bowiem glikozydy cyjanogenne, które w ludzkim organizmie uwalniają cyjnowodór będący substancją śmiertelnie niebezpieczną.
Tak wyglądają trujące owoce laurowiśni / for. slowmotiongli/Adobe Stock
Trucizna w ogrodach. Szczególnie niebezpieczna jest dla dzieci
Zatrucie owocem laurowiśni jest szczególnie niebezpieczne dla dzieci. Już kilka czarnych kulek może doprowadzić do ciężkiego zatrucia, a w najgorszym razie do śmierci. Dorośli są mniej narażeni, ze względu na większą masę ciała, jednak i dla nich substancje zawarte w owocach laurowiśni są tak samo niebezpieczne.
Jeśli mamy w otoczeniu małe dzieci, najlepiej w ogóle nie sadzić tego krzewu. Jeśli jednak już jest i nie mamy możliwości się go pozbyć, należy regularnie obrywać zalążki owoców, by nie kusiły najmłodszych. Warto także edukować dzieci, by nie zrywały nieznanych sobie owoców. Dotyczy to nie tylko laurowiśni. Przy okazji najmłodsi unikną zatrucia innymi niejadalnymi jagodami.
Co zrobić, gdy dojdzie do zatrucia laurowiśnią?
Niestety nie jesteśmy w stanie zapobiec każdej sytuacji. Gdy istnieje podejrzenie zatrucia owocami laurowiśni, należy przede wszystkim zachować spokój i wezwać pomoc. Do czasu przyjazdu karetki należy zabezpieczyć resztki zjedzonych owoców do badań toksykologicznych.
Nie należy natomiast prowokować wymiotów ani samodzielnie podawać żadnych medykamentów. Może to bowiem tylko pogorszyć sytuację, ponieważ pestki laurowiśni bardzo szybko uwalniają toksyny. W momencie wystąpienia objawów (zawroty głowy, ból brzucha, nudności, osłabienie) już jest za późno na takie działania. Medycy są w stanie pomóc osobie zatrutej w profesjonalny sposób, a naszą rolą w takiej sytuacji jest być uważnym i wezwać ich odpowiednio szybko.