Złotówka z 1957 roku to jedna z tych monet, które można było znaleźć w niemal każdym portfelu czasów PRL-u. Jej wzór obowiązywał aż do końca lat 90., a na awersie widniał charakterystyczny orzeł bez korony, otoczony napisem „Polska Rzeczpospolita Ludowa" i rokiem emisji. Co zatem sprawia, że właśnie ten konkretny rocznik jest dziś tak cenny?

Złotówka z 1957 roku to najcenniejsza moneta z PRL-u, która dla kolekcjonerów jest obiektem pożądania

Sekret tkwi w materiale. Większość złotówek z tamtego okresu była bita z aluminium, natomiast część egzemplarzy z 1957 roku została wybita w tzw. „nowym srebrze" – specyficznym, rzadko stosowanym stopie metali. To właśnie ta różnica materiałowa sprawia, że kolekcjonerzy polują na egzemplarze z 1957 roku jak na białe kruki. W zależności od stanu zachowania, taka moneta może być warta od kilku setek do nawet 13 tysięcy złotych, jeśli zachowała się w stanie menniczym – bez śladów obiegu i uszkodzeń.

Zobacz także:

Choć nakład tej monety wynosił ponad 58 milionów sztuk, dziś zachowało się niewiele egzemplarzy w idealnym stanie. To dlatego właśnie ich wartość kolekcjonerska rośnie z roku na rok. Najwyższe ceny osiągają monety sprzedawane na aukcjach internetowych – rekordowy egzemplarz został sprzedany za 13 570 zł.

Inne cenne monety z czasów PRL-u. Można za nie dostać majątek

Jeśli w domu leży jeszcze kilka innych monet z czasów PRL-u, warto je dokładnie przejrzeć. Złotówka z 1957 roku nie jest bowiem jedyną poszukiwaną przez numizmatyków. Sporą sensację budzi też dziesięciogroszówka z 1973 roku, na której... brakuje znaku mennicy. Taki drobiazg sprawia, że jej wartość skacze do 33 tysięcy złotych – a to już suma, która robi wrażenie.

Kolekcjonerzy interesują się także pięciozłotówkami z wizerunkiem rybaka z 1958 roku czy złotówką z 1968 roku, na której znak mennicy znajduje się przy ogonie orła – nietypowe miejsce, które czyni tę monetę wyjątkową. W cenie są także monety z błędami – źle wybitymi literami, przesuniętym rysunkiem czy odwróconym awersem. Im bardziej nietypowa moneta, tym większe emocje wzbudza wśród kolekcjonerów.

Warto więc nie tylko szukać złotówki z 1957 roku, ale przyjrzeć się całej domowej kolekcji drobniaków. Być może to, co wydaje się zwykłą starą monetą, okaże się okazem wartym kilka tysięcy.