Zamiast rezerwować bilet do Tokio, warto w czerwcu wybrać się do Wrocławia. Tam, tuż obok Hali Stulecia i Pergoli, czeka mały kawałek Japonii - Ogród Japoński. Za 30 zł można tu wejść do świata, w którym czas płynie wolniej, a wszystko - od ułożenia kamieni po kształt linii brzegowej stawu - podporządkowane jest idei harmonii i kontemplacji.
To jedno z tych miejsc, które nie tylko się zwiedza, ale przede wszystkim odczuwa. A jeśli akurat trwa późna wiosna - jak teraz - to różaneczniki i azalie osiągają swoją pełnię kwitnienia. To naprawdę ostatni moment, żeby zobaczyć ten ogród w najbardziej kolorowej odsłonie.
Zobacz także:
Ogród Japoński we Wrocławiu, czyli oaza spokoju idealna na długi spacer
W Ogrodzie Japońskim nic nie jest przypadkowe - nawet kierunek, w którym się idzie. Ścieżki prowadzą w sposób przemyślany: najpierw obok strumienia, potem przez urokliwe mostki, aż do pawilonu herbacianego i dalej, przez kolejne punkty widokowe. Każdy zakręt to nowa perspektywa i inny kadr, jakby specjalnie zaplanowany dla oka i duszy. W ciszy, która przerywana jest jedynie szumem wody i śpiewem ptaków, można w końcu odetchnąć. Niewielkie altany kuszą, żeby się zatrzymać, usiąść i przez chwilę po prostu być.
fot. Grzegorz Polak/Adobe Stock
Magia japońskiej sztuki ogrodowej
Ogród, choć niewielki - ma zaledwie 1,5 hektara - jest pełen detali. Kamienne latarnie, misy do rytualnego obmywania rąk, formowane drzewa niwaki, falujące żywopłoty karikomi - to nie są tylko dekoracje. To japońska sztuka ogrodowa w czystej postaci, zaplanowana przez mistrzów z Nagoi i Wrocławia pod okiem profesora Ikui Nishikawy. Wszystko tu ma swoje miejsce, symbolikę i znaczenie. Dzięki temu zwykły spacer staje się rytuałem - a każda wizyta inna, w zależności od światła, pory roku i własnego nastroju.
fot. Grzegorz Polak/Adobe Stock
Dlaczego warto wybrać się tam właśnie w czerwcu?
Choć obecny wygląd ogrodu to efekt renowacji zakończonej w 1999 roku, jego historia sięga aż 1913 roku. To wtedy, w ramach Wystawy Stulecia, powstał pierwszy Ogród Japoński nad dawnym stawem Eichborna. I choć wiele elementów pochodzi z Japonii, ogród mocno osadzony jest także w polskim kontekście. Obok orientalnych klonów, miłorzębów czy cyprysików, rosną tu 200-letnie dęby i cisy pamiętające jeszcze czasy przedwojenne. Prawdziwą eksplozję kolorów w maju i czerwcu zapewniają jednak różaneczniki i azalie - niemal 40 odmian, które tworzą bajkową paletę barw.
Ogród Japoński jest otwarty codziennie od 9 do 19 aż do końca października. Jeśli jest w planie tylko jedna wizyta - to właśnie teraz, zanim przekwitną azalie i zanim lato przyniesie inne zapachy i kolory. Bo ten ogród ma wiele twarzy. Ale ta czerwcowa, z różowymi i fioletowymi refleksami w lustrze wody, zdecydowanie należy do najpiękniejszych.
Bilet normalny za jedyne 30 zł
Wejście do Ogrodu Japońskiego nie zrujnuje portfela - za normalny bilet zapłacisz 30 zł, ulgowy kosztuje 20 zł, a jeśli w planie jest rodzinny spacer, to warto skorzystać z biletu rodzinnego za 80 zł (obejmuje dwie osoby dorosłe i co najmniej dwoje dzieci w wieku szkolnym). To rozsądna cena za możliwość spędzenia kilku godzin w miejscu, które wygląda jak wyjęte z pocztówki z Kioto. Aktualne informacje o zniżkach, biletach wielokrotnego wejścia oraz uprawnieniach do darmowego wstępu najlepiej sprawdzić na stronie internetowej ogrodu.