Dla jednych to wspomnienie rodzinnych spotkań przy herbacie, dla innych – unikatowy przedmiot z historią. Koszyczki, czyli popularne w PRL-u podstakanniki, wracają na salony po latach zapomnienia. Nie są już tylko reliktem minionej epoki, ale pełnoprawnym elementem domowego wystroju i obiektem pożądania kolekcjonerów. Ich ceny rosną, a najrzadsze modele wywołują prawdziwe emocje na aukcjach i pchlich targach.
Koszyczki z PRL-u znów modne. Co warto o nich wiedzieć?
Choć większość zna je jako koszyczki, prawidłowa nazwa to podstakanniki – określenie pochodzące z języka rosyjskiego, oznaczające podstawkę pod gorącą szklankę. Pierwsze tego typu uchwyty pojawiły się w XIX wieku, głównie w pociągach dalekobieżnych, gdzie gorąca herbata serwowana była właśnie w szklankach umieszczonych w metalowych obręczach z rączką.
Zobacz także:
Do Polski koszyczki trafiły z Rosji i szybko zadomowiły się w domach – szczególnie w okresie międzywojennym, gdy zaczęto je postrzegać jako elegancki element zastawy. Prawdziwy rozkwit ich popularności przyszedł jednak w czasach PRL-u. Stały niemal na każdym stole, towarzyszyły rodzinnym rozmowom, zimowym wieczorom i codziennym rytuałom picia herbaty. W tamtym czasie produkowano je masowo, ale również w renomowanych zakładach, takich jak Norblin w Warszawie, który słynął z precyzji i wysokiej jakości wyrobów metalowych.
Koszyczki łączyły w sobie praktyczność i estetykę – chroniły dłonie przed gorącą szklanką, a jednocześnie prezentowały się elegancko. Najczęściej wykonane były z metalu, mosiądzu, chromu albo plastiku, a ich zdobienia – choć subtelne – nadawały im charakteru. Po 1989 roku, gdy do mody weszły nowoczesne kubki i porcelanowe filiżanki, koszyczki zniknęły z codziennego użytku. Dziś wracają – nie tylko jako sentymentalna pamiątka, ale także jako obiekt pożądania.
Ile kosztują koszyczki z PRL-u i co wpływa na ich wartość?
To, co kiedyś można było znaleźć w każdym domu, dziś może kosztować naprawdę sporo. Wartość koszyczków z PRL-u i wcześniejszych epok zależy przede wszystkim od materiału, stanu zachowania, oryginalności i pochodzenia.
Najtańsze są plastikowe modele z końca PRL-u – można je kupić już za kilka złotych. Te bardziej poszukiwane, czyli metalowe lub chromowane egzemplarze z lat 70., kosztują zwykle od 40 do 100 zł. Prawdziwym rarytasem są zestawy produkcji ZSRR – za komplet sześciu podstakanników trzeba zapłacić nawet 600 zł.
Koszyczki wykonane w Polsce, zwłaszcza te z zakładów takich jak Norblin, osiągają jeszcze wyższe ceny – przekraczają 1000 zł za komplet, a unikatowe egzemplarze sięgają nawet 1750 zł. Najdroższe są oczywiście te carskie, srebrne, pochodzące z XIX wieku, szczególnie jeśli zachowały się w komplecie ze szklanką i mają oryginalne detale.
Dla wielu osób to jednak nie tylko kwestia pieniędzy. Koszyczki to symbol domowego ciepła, wspomnienie dzieciństwa, świąt i spotkań przy stole. Właśnie dlatego ich powrót to coś więcej niż tylko kolejna moda – to powrót do emocji i stylu życia, który dziś coraz częściej wraca w formie retro.









