Przepis na jajecznicę, który pojawił się w „Compendium Ferculorum”, to nie tylko historyczna ciekawostka. To kuchenny game changer, który pokazuje, że nawet najprostsze danie może smakować jak ze szlacheckiego stołu, jeśli tylko doda się do niego odpowiedni składnik – w odpowiednim momencie. Zamiast kombinować z mlekiem, śmietaną czy boczkiem, wystarczy jedno świeże zioło i odrobina uwagi przy smażeniu. Tak właśnie powstaje jajecznica idealna.

Jajecznica z XVII wieku. Prosty przepis, który wciąż zaskakuje

Jajecznica, jaką serwowano w XVII wieku, była bardzo minimalistyczna, ale dopracowana w każdym szczególe. Stanisław Czerniecki, autor pierwszej polskiej książki kucharskiej, pisał o smażeniu jajek na maśle z dodatkiem świeżych ziół – konkretnie pietruszki. To właśnie ona jest tym jednym składnikiem, który zmienia wszystko. Dziś ten dodatek bywa pomijany lub dodawany po fakcie. A to błąd.

Zobacz także:

Sekret leży nie tylko w tym, co się dodaje, ale kiedy. Posiekana pietruszka powinna trafić na patelnię w trakcie smażenia jajek, nie na końcu. Dzięki temu delikatnie się podgrzewa, ale nie traci świeżości. Oddaje swój aromat bez dominowania potrawy. I właśnie to daje efekt szlacheckiej jajecznicy – aromatycznej, lekkiej i przyjemnie kremowej.

Nie potrzeba śmietany ani mleka – wystarczy dobrej jakości masło i świeże jaja. Sól? Według uznania, najlepiej dodać ją pod koniec smażenia, żeby nie wpłynęła na konsystencję. A kluczem do idealnej struktury jest delikatne mieszanie jajek na bardzo małym ogniu. Nie spieszyć się. W tym daniu nie ma miejsca na pośpiech.

Jak zrobić idealną jajecznicę z pietruszką?

Najpierw dobrze rozgrzane masło – nie spalone, nie brązowe, tylko złociste. Wbij jajka bezpośrednio na patelnię i od razu zacznij mieszać delikatnie, najlepiej silikonową szpatułką. Po około 30 sekundach wrzuć posiekaną natkę pietruszki. Nie za dużo – chodzi o nutę świeżości, nie o ziołową bombę smakową.

Jajecznica powinna być gotowa, kiedy jest jeszcze lekko płynna. Zdejmij ją wtedy z ognia – dojdzie na ciepłej patelni. I tu właśnie objawia się różnica: dzięki pietruszce dodanej w trakcie smażenia jajka nabierają głębszego smaku, są świeższe, ale nie „zielone” w smaku. To niuans, ale robi robotę.

Dla tych, którzy lubią eksperymentować – można dorzucić odrobinę posiekanego lubczyku albo szczypiorku już na talerzu. Ale to pietruszka gra tu pierwsze skrzypce i nie warto jej z niczym zagłuszać. Klasyczna jajecznica z XVII wieku to coś więcej niż sposób na szybkie śniadanie – to kuchenne dziedzictwo, które wciąż działa.