Na tureckich bazarach aż roi się od turystów, którzy z zachwytem fotografują równo usypane stosy aromatycznych przypraw. Nic dziwnego - to wizualna uczta i pokusa dla każdego, kto chce przywieźć do domu odrobinę orientu. Czerwony pieprz, kumin, tymianek, mięta, cynamon czy sumak lądują w torbach jako pamiątki z wakacji. Problem w tym, że te pięknie wyglądające przyprawy są często tylko pokazem pod turystów. W rzeczywistości mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia. I właśnie ten błąd Polacy popełniają nagminnie.

Polacy popełniają ten błąd na wakacjach w Turcji. Na co trzeba uważać?

Błąd, który wraca co roku jak bumerang: kupowanie przypraw na tureckim bazarze. Większość turystów nie zastanawia się, skąd pochodzą przyprawy eksponowane na plastikowych stołach w pełnym słońcu. A przecież to nie są produkty pierwszej świeżości, pakowane w kontrolowanych warunkach. Tiktokerzy prowadzący profil o Turcji biją na alarm: „Przyprawy na bazarach w Turcji to pokaz pod turystów. Wyglądają bajecznie - kolorowe góry papryki, pieprzu, mięty, wszystko cudownie nasypane… ale czy kiedykolwiek ZASTANOWIŁEŚ SIĘ, co naprawdę kupujesz?”.

Zobacz także:

@mesela_polska Przyprawy na bazarach w Turcji to pokaz pod turystów. Wyglądają bajecznie — kolorowe góry papryki, pieprzu, mięty, wszystko cudownie nasypane… ale czy kiedykolwiek ZASTANOWIŁEŚ SIĘ, co naprawdę kupujesz? 💥 Lokalsi NIE kupują przypraw na bazarach. To jest atrakcja dla turystów. 💥 Czy wiesz, ile osób codziennie dotyka tych przypraw, kicha, kaszle, grzebie palcami, robi zdjęcia? 💥 Czy ktoś tam w ogóle sprawdza daty ważności? 💥 Ile one tam już LEŻĄ — na słońcu, w upale, w kurzu? 💥 A bakterie? A robaki? A grzyby, których nie widać? To nie są sterylne warunki. To nie są produkty pakowane w kontrolowanej przestrzeni. To są przyprawy „na pokaz”, które mają się dobrze sprzedawać, niekoniecznie dobrze działać w Twojej kuchni. ‼️ Turcja ma JEDNE Z NAJLEPSZYCH PRZYPRAW na świecie. Ale kup je w normalnym sklepie — takim, gdzie są ceny, etykiety, data przydatności, opakowanie, cień, chłód i… minimum higieny. Bo zdrowie nie leży w kolorowej kupce na plastikowym stole między sandałami a magnesami. #turcja #wakacje #bazar #pazar #alanya #side #manavgat #scam ♬ dźwięk oryginalny - MESELA

Tego typu stoiska są przygotowywane z myślą o przyjezdnych. Lokalsi - czyli ci, którzy naprawdę znają się na kuchni - omijają je szerokim łukiem. Dobrze wiedzą, że przyprawy z bazarów to nie produkt do gotowania, tylko element turystycznego spektaklu. Brak daty przydatności, kontakt z powietrzem, brud, kurz, dziesiątki rąk dotykających przypraw każdego dnia - to nie są warunki, w których przechowuje się jedzenie.

Ten błąd może kosztować zdrowie. Przyprawy bez kontroli, bakterie i robaki

Na pierwszy rzut oka przyprawy z bazaru mogą robić wrażenie. Ale rzeczywistość bywa brutalna. „Czy wiesz, ile osób codziennie dotyka tych przypraw, kicha, kaszle, grzebie palcami, robi zdjęcia? Czy ktoś tam w ogóle sprawdza daty ważności? Ile one tam już LEŻĄ - na słońcu, w upale, w kurzu? A bakterie? A robaki? A grzyby, których nie widać?” - pytają autorzy ostrzegawczego nagrania.

Wysoka temperatura, brak cienia, otwarta ekspozycja — to wszystko sprawia, że przyprawy szybko tracą świeżość, a ich skład chemiczny może się zmieniać w nieprzewidywalny sposób. To przestaje być bezpieczne, szczególnie gdy trafi do domowej kuchni i zostanie użyte w potrawach. Zamiast urozmaicić smak, można sobie poważnie zaszkodzić.

Dlatego warto kierować się prostą zasadą: jeśli coś wygląda zbyt pięknie, by było prawdziwe - najpewniej takie właśnie jest. „Kup je w normalnym sklepie - takim, gdzie są ceny, etykiety, data przydatności, opakowanie, cień, chłód i… minimum higieny. Bo zdrowie nie leży w kolorowej kupce na plastikowym stole między sandałami a magnesami” - podsumowali tiktokerzy.