Ryanair od lat słynie z dynamicznej polityki cenowej, a drobne korekty w cenniku potrafią pojawiać się niemal z dnia na dzień. Tym razem uwagę podróżnych zwróciła zmiana dotycząca rezerwacji miejsc, zauważona jako pierwsza przez użytkownika forum Fly4free. Dotąd cena w obrębie jednego rzędu była taka sama dla wszystkich foteli, jednak teraz przewoźnik zaczął naliczać wyższą opłatę za miejsca przy oknie. Niby tylko 2 zł różnicy, ale ruch idealnie wpisuje się w strategię maksymalizacji przychodów pozalotniczych.

Ryanair podnosi ceny miejsc przy oknie. Na czym polega nowa zasada?

Dotychczas w danym rzędzie każdy fotel kosztował tyle samo – wyjątkiem były jedynie miejsca z większą przestrzenią na nogi lub te w przedniej części samolotu. Teraz Ryanair zaczął różnicować ceny w obrębie jednego rzędu. Za miejsce przy oknie trzeba zapłacić 2 zł więcej niż za fotel środkowy czy przy przejściu.

Zobacz także:

Przykład? W rzędzie 18 standardowa cena wynosi 31,77 zł, ale miejsce 18A – czyli to przy oknie – kosztuje 33,89 zł. Różnica jest minimalna, ale dotyczy także innych kategorii foteli, w tym słynnych miejsc “przy oknie, ale bez okna” w rzędach 12 i 14.

Co istotne, oficjalny cennik linii nie uległ zmianie — widełki cenowe pozostają takie same:

  • 11–33 euro za miejsca z większą przestrzenią na nogi (rzędy 1–2, 16–17),
  • 7–21 euro za miejsca z przodu (rzędy 2–5),
  • 4,5–15,5 euro za miejsca standardowe (rzędy 18–33).

Nowością jest wyłącznie dodatkowe rozróżnienie tego, czy pasażer wybiera fotel przy oknie czy nie.

Ryanair wprowadza zmiany dla pasażerów.

Choć 2 zł to niewielka kwota, zmiana doskonale oddaje kierunek, w którym idzie branża lotnicza. Linie coraz mocniej opierają swoje zyski na usługach pozalotniczych – bagażu, priorytetach, pierwszeństwie wejścia na pokład czy właśnie płatnym wyborze miejsca.

Dla wielu pasażerów wybór konkretnego fotela jest kluczowy — zwłaszcza gdy podróżują w parach, z dziećmi lub większą grupą. To sprawia, że linie mogą sobie pozwolić na testowanie podobnych opłat, nawet jeśli na początku są one symboliczne.

Miejsce przy oknie dla większości podróżnych jest najbardziej atrakcyjne, dlatego wprowadzenie drobnej dopłaty wydaje się logiczne z punktu widzenia przewoźnika. Pytanie tylko, czy to pierwsza jaskółka większych zmian, czy jedynie niegroźna korekta, która pozostanie w tej formie. Na razie podwyżka nie jest dotkliwa — oby tak zostało.