Afera cenówkowa to problem, który od miesięcy porusza konsumentów robiących zakupy w popularnych sieciach handlowych. Choć sprawą zajmował się już UOKiK, temat powraca z nową siłą. Polacy w mediach społecznościowych dzielą się kolejnymi przykładami sytuacji, które budzą wątpliwości. Okazuje się, że problem nie dotyczy wyłącznie jednej sieci.
Czego dotyczy afera cenówkowa?
Główne zarzuty kierowane przez konsumentów dotyczą nieczytelnych i mylących cenówek w sklepach stacjonarnych. Chodzi przede wszystkim o sposób, w jaki przedstawiane są promocje, a szczególnie o brak jasnego wskazania ceny przy zakupie pojedynczego produktu. Klienci skarżą się, że największą czcionką oznaczona jest cena za wielosztuki, a informacja o cenie za 1 szt., choć kluczowa, bywa ukryta w rogu etykiety, zapisana drobnym drukiem.
Zobacz także:
Dodatkowo wiele osób zwraca uwagę na problem z oznaczeniem najniższej ceny z ostatnich 30 dni przed promocją, co zgodnie z przepisami powinno być przedstawione w sposób czytelny i zrozumiały. W praktyce konsument w sklepie często stoi przed regałem i nie ma pewności, ile zapłaci przy kasie. Takie sytuacje wywołują frustrację, poczucie bycia oszukanym, a także skargi kierowane do instytucji ochrony praw konsumenta.
Jakie kroki zostały podjęte przez UOKiK?
Sprawa stała się na tyle głośna, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) oficjalnie zajął stanowisko wobec praktyk stosowanych przez sieć Biedronka. Podstawą działań były sygnały od klientów, którzy zgłaszali nieprawidłowości związane z informacjami na temat cen. UOKiK analizował, czy prezentowane na etykietach informacje są zgodne z obowiązującym prawem i czy nie wprowadzają konsumentów w błąd.
Urząd podkreślił, że każda sieć handlowa ma obowiązek rzetelnego informowania o cenach, w tym o najniższej cenie z 30 dni przed promocją. W związku z wykrytymi nieprawidłowościami wszczęto postępowania, a efektem były kary finansowe oraz wezwania do poprawy oznaczeń cenowych. Jednak mimo tych działań klienci wciąż zgłaszają kolejne przypadki, co pokazuje, że problem nie został rozwiązany systemowo.
Afera cenówkowa znów na językach Polaków
Choć od interwencji UOKiK minął już jakiś czas, temat nie znika z dyskusji publicznej. W mediach społecznościowych pojawiają się kolejne zdjęcia cenówek, które trudno zinterpretować. Wielu internautów zarzuca sklepom celowe działanie mające na celu przyciągnięcie klientów obietnicą promocji, która w rzeczywistości jest mniej korzystna, niż sugeruje to główny komunikat cenowy.
— Kika (@Kika72152880741) October 29, 2025
Powracają również komentarze, że brak wyraźnej informacji o cenie pojedynczej sztuki to nie tylko niedopatrzenie, ale realne wprowadzenie konsumenta w błąd:
Na fotce nie ma ani jednej cenówki, która pokazywałaby dużą czcionką jaka jest cena produktu przy zakupie jednej sztuki.
Przecież to powinni karać jako wprowadzanie w błąd, a jak widać sytuacja ma się dobrze, a biznes kwitnie... Zanim znajdzie się ktoś, kto powie mi, że przecież jest cena podana małą czcionką w rogu cenówki, to od razu odpowiadam - powinno być na odwrót - pisze gedzior84 w serwisie internetowym wykop.pl.
Często powtarzane są opinie, że taka praktyka powinna być karana bardziej zdecydowanie, ponieważ godzi w podstawowe prawo konsumenta do rzetelnej informacji.









