Figurka z PRL-u projektu Mieczysława Naruszewicza z 1957 roku jest jednym z najbardziej pożądanych przykładów powojennego wzornictwa. Jej cena potrafi sięgnąć nawet 4–5 tysięcy złotych, a kolekcjonerzy polują na nią w antykwariatach, na aukcjach i w Internecie.

Skąd biorą się ceny figurek z PRL-u?

Rynek kolekcjonerski rządzi się prostą zasadą: im bardziej unikatowy przedmiot i im lepsza jego forma, tym większe zainteresowanie. Figurkowe perełki z PRL-u idealnie się w tę zasadę wpisują. Powstawały w czasach, gdy polskie wzornictwo przeżywało prawdziwy rozkwit, a projektanci eksperymentowali z formą, dynamiką i kolorem. Efekty często wyprzedzały swoją epokę, dlatego dziś te przedmioty uchodzą za ikony stylu.

Zobacz także:

Drugim powodem wysokich cen jest ograniczona dostępność. Wiele modeli powstawało w krótkich seriach, a część z nich zachowała się do dziś tylko w pojedynczych egzemplarzach. To sprawia, że rynek wtórny jest niezwykle konkurencyjny – jeśli jakaś rzadkość pojawia się na aukcji, kolekcjonerzy nie zastanawiają się długo.

Znaczenie ma również rosnące zainteresowanie polskim dizajnem za granicą. Kolekcjonerzy z Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych chętnie kupują oryginalne wyroby z czasów PRL-u, co dodatkowo winduje ceny. Dla nich to egzotyczna, rzadko spotykana estetyka, która doskonale wpisuje się w modę na vintage z nutą historii.

Figurka z PRL-u o wartości samochodu

Jednym z najgłośniejszych przykładów takiego kolekcjonerskiego szaleństwa jest figurka „Dziki kot” zaprojektowana przez Mieczysława Naruszewicza w 1957 roku. To dynamiczna, wygięta sylwetka o charakterystycznym, niemal abstrakcyjnym kształcie. Kot wygląda, jakby był w gotowości do skoku – napięty, drapieżny i pełen energii. To nie jest zwykła dekoracja na półkę. To rzeźba, która w kilku prostych liniach oddaje esencję ruchu. 

Figurkę zobaczysz w poniższym poście udostępnionym na Instagramie. Za pomocą strzałek przejdź do zdjęcia nr 5 - to właśnie ta figurka.

Właśnie ta energia sprawia, że figurka jest dziś jednym z najcenniejszych obiektów polskiej powojennej ceramiki. Jej cena na rynku kolekcjonerskim osiąga poziom 4–5 tysięcy złotych. Co w praktyce oznacza, że możesz mieć do wyboru – kultową figurkę albo całkiem przyzwoite auto z drugiej ręki.

Warto też pamiętać, że oryginalne egzemplarze sprzed dekad pojawiają się rzadko. Jeśli już trafią na aukcję, praktycznie zawsze wywołują emocje i szybkie licytacje. Co ciekawe, część kolekcjonerów kupuje je nie tylko z pasji, ale również jako inwestycję. Polskie wzornictwo modernistyczne wciąż zyskuje na wartości, a takie ikony jak „Dziki kot” są tego najlepszym dowodem.

Polskie fabryki porcelany, które wracają do łask

Moda na PRL-owski design sprawiła, że do łask wróciły także dawne polskie wytwórnie porcelany. Dziś wiele z nich jest wspominanych z ogromnym sentymentem, a ich produkty osiągają wysokie ceny na rynku kolekcjonerskim. Na czele listy znajduje się Ćmielów, którego figurki z lat 50. i 60. stały się symbolem polskiego modernizmu. To tam powstawały najważniejsze projekty Naruszewicza – dynamiczne zwierzęta i postaci o wyciągniętych, pełnych ruchu liniach.

Dużą popularnością cieszą się również wyroby z Chodzieży i Katowic, choć to Ćmielów zdecydowanie wyznacza standard w kategorii unikatowych figurek. To właśnie produkty tej fabryki najczęściej pojawiają się w zagranicznych opracowaniach o europejskim designie XX wieku. Dziś wiele z dawnych wzorów wraca do sprzedaży jako edycje limitowane. Choć to już nie te same egzemplarze, które powstawały w latach 50., mają jedną ogromną zaletę – dzięki nim miłośnicy historii polskiego wzornictwa mogą mieć w domu kawałek tej estetyki bez konieczności wydawania kilku tysięcy złotych.