Na pierwszy rzut oka trudno go odróżnić od barszczu Sosnowskiego, ale to barszcz Mantegazziego – jedna z najbardziej niebezpiecznych roślin, jakie można spotkać w Polsce. Wydaje się niegroźny, a działa podstępnie i z opóźnieniem, przez co łatwo zlekceważyć ryzyko. Tymczasem konsekwencje kontaktu z nim mogą być naprawdę poważne.

Wygląda jak barszcz Sosnowskiego, ale jest jeszcze bardziej zdradliwy

Barszcz Mantegazziego to roślina, która na pierwszy rzut oka przypomina znany z ostrzeżeń barszcz Sosnowskiego. W rzeczywistości jest równie niebezpieczna, a pod pewnym względem – nawet bardziej podstępna. Wysoka na kilka metrów, z masywnymi liśćmi i okazałymi białymi baldachami kwiatów, z pozoru nie budzi grozy.

Zobacz także:

Roślina pochodzi z Kaukazu, ale z czasem zaczęła rozprzestrzeniać się również w Europie, w tym w Polsce. Można ją spotkać przy drogach, na łąkach, wzdłuż rzek i w nieużytkach – szczególnie tam, gdzie gleba jest wilgotna i żyzna. Problem polega na tym, że barszcz Mantegazziego rozprzestrzenia się błyskawicznie, a jego eliminacja jest trudna. Niestety, wiele osób nie zdaje sobie sprawy z jego obecności ani z zagrożenia, jakie stwarza – aż do momentu, gdy jest za późno.

fot. Peter Oetelshofen/Adobe Stock

Barszcz Mantegazziego: jak szkodzi i dlaczego jest tak niebezpieczny?

Największe zagrożenie stanowi sok tej rośliny, który zawiera wysokie stężenie furanokumaryn – związków chemicznych silnie toksycznych dla ludzi. W kontakcie ze skórą i pod wpływem promieniowania UV wywołują one poważne reakcje chemiczne, prowadzące do fotodermatoz. To nie są zwykłe podrażnienia – mowa o oparzeniach wszystkich trzech stopni. Co więcej, objawy nie pojawiają się od razu. Od kontaktu z rośliną do pierwszych oznak poparzenia może minąć od 15 minut do nawet dwóch godzin, w zależności od nasłonecznienia, wilgotności i temperatury powietrza.

Właśnie ten opóźniony efekt jest najbardziej zdradliwy – bo zanim skóra zacznie piec, puchnąć i pokrywać się pęcherzami, można nieświadomie dotykać rośliny, przebywać w jej pobliżu, a nawet przenosić toksyny na ubraniu czy ciele. W skrajnych przypadkach nieleczone poparzenia prowadzą do powstawania trwałych blizn, a nawet amputacji. Co gorsza, jeśli toksyny dostaną się do organizmu przez oczy, mogą spowodować trwałą utratę wzroku. Są też podejrzenia, że mają działanie rakotwórcze i mogą powodować uszkodzenia płodu.

Gdzie można spotkać barszcz Mantegazziego i co zrobić w razie kontaktu?

Barszcz Mantegazziego coraz częściej pojawia się na terenie Polski. Zazwyczaj rośnie w trudno dostępnych miejscach – przy rowach, skarpach, rzekach, ale coraz częściej także w parkach, ogrodach czy na obrzeżach miast. Właśnie dlatego tak ważne jest, żeby nauczyć się go rozpoznawać i zachować ostrożność. Nie warto ufać samemu wyglądowi – bo wiele roślin o podobnej budowie (na przykład arcydzięgiel czy koper) jest zupełnie niegroźnych, a barszcz Mantegazziego może doprowadzić do tragedii.

W przypadku podejrzenia kontaktu z rośliną – kluczowa jest szybka reakcja. Skórę trzeba jak najszybciej umyć dużą ilością wody z mydłem i unikać słońca przez minimum 48 godzin. Kontakt z oczami? Tu nie ma miejsca na wahanie – natychmiastowa konsultacja z lekarzem to konieczność. I jeszcze jedno: jeśli zauważysz barszcz Mantegazziego w swojej okolicy, nie próbuj usuwać go samodzielnie. Zgłoś to odpowiednim służbom – to zadanie dla profesjonalistów wyposażonych w odpowiedni sprzęt ochronny. W tym przypadku kontakt z naturą może kosztować zdrowie.