„W Lidlu nie ma tylu ludzi” - skwitowała komentująca w nagraniu udostępnionym na Instagramie. Na pierwszym planie widać nic innego jak morze głów, na szczęście w ochronnych kaskach. Długa kolejka ustawiła się przed jednym ze szczytów Orlej Perci — najdłuższego graniowego szlaku w Tatrach Wysokich. Trasa ta uznawana jest również za najtrudniejszą i najniebezpieczniejszą w Polsce. 

Tatry. Tłumy wędrowców na górskich szlakach. Kolejka do wejścia na szczyt

O tym, że w Tatrach ustawiają się kolejki do kolejki, słyszeliśmy już nie raz i nie nie dwa. W Kuźnicach tłumy ludzi wyczekują nawet kilka godzin, by wsiąść do kabiny wynoszącej na Kasprowy Wierch. Na kolejki uskarżają się oczekujący na stolik w knajpie na Krupówkach czy chcący zażyć kąpieli w termach. Oczywiście nie sposób nie wspomnieć o innych kolejkach, będących stałym elementem górskiego krajobrazu, choćby o tych do wejścia na Giewont.

Zobacz także:

W miniony (20-21 września) weekend pogoda w Tatrach dopisała na tyle, że turyści wężykiem ustawili się na nawet do wyjścia na szczyt Orlej Perci. Nawet, bo nie dość, że to szlak najdłuższy, to również i najbardziej niebezpieczny w Polsce. Nie dla każdego wędrowca jest zatem odpowiedni. Mimo to wielu postawiło spróbować swoich sił i wykorzystać najprawdopodobniej ostatni tak ciepły weekend w tym roku.

„W Lidlu nie ma tylu ludzi”. Kolejka turystów na Orlej Perci

Jak wynika z relacji udostępnionej przez profil tatry_official na Instagramie, osoby wędrujące Orlą Percią natknęły się na niemałe utrudnienia. Na szlaku przed wejściem na jeden ze szczytów utworzył się zator. Morze głów w ochronnych kaskach oczekiwało na swoją kolej, a jedna z obecnych tam turystek postawiła uwiecznić sytuację, nagrywając krótki filmik.

Mówili: Jest po sezonie, idź na Orlą Perć — widnieje w opisie filmiku, który przedstawia tłumy przed wejściem na szczyt.

Lepiej idź na promocję do Lidla — skomentowała autorka nagrania udstępnionego na profilu tatry_official. — W Lidlu nie ma tylu ludzi — skwitowała osoba oczekująca w kolejce.

W komentarzach internauci wskazują, że niczym zaskakującym są takie widoki w ciepły wrześniowy weekend. Inni podpowiadają, by szczyty atakować o świcie, a najlepiej w dzień w powszedni, wtedy omija się tłumy. 

Popularny szlak, ładna pogoda - nic dziwnego że stoją — czytamy w komentarzach.

Niestety wrześniowe weekendy tak wyglądają przy ładniej pogodzie — dodał kolejny internauta.

Bo wychodzi się przed świtem. Ja wyszlam o północy, przed wschodem słońca byłam na Zawracie i dalej już szło gładko  — podsumowuje jdna z komentujących.