Grillowanie w bloku wydaje się kuszącą opcją, zwłaszcza gdy słońce dopisuje, a myśl o kiełbasce z rusztu działa na wyobraźnię mocniej niż jakikolwiek postanowienia. Problem w tym, że balkon czy ogródek w bloku to nie działka za miastem. Chociaż przepisy ogólnokrajowe nie zabraniają wprost grillowania w takich miejscach, to nie znaczy, że można sobie pozwolić na wszystko. W grę wchodzą regulaminy spółdzielni, zasady współżycia społecznego i... całkiem bolesne mandaty.

Przepisy nie zabraniają, ale mandat możesz dostać

W polskim prawie próżno szukać bezpośredniego zakazu grillowania na balkonie. To jednak nie oznacza, że taka aktywność nie może skończyć się interwencją służb porządkowych. Zgodnie z art. 51 Kodeksu wykroczeń, jeśli grill zakłóca spokój sąsiadów - na przykład przez dym, hałas lub nieprzyjemny zapach - policja może wystawić mandat do 500 zł. Jeszcze poważniejsze konsekwencje grożą za naruszenie przepisów przeciwpożarowych. Tutaj w grę wchodzi art. 82 Kodeksu wykroczeń, a wysokość grzywny może sięgnąć nawet 5 tys. zł.

Zobacz także:

Jeśli balkon sąsiaduje z innymi mieszkaniami albo znajduje się w bloku z elewacją łatwopalną, używanie otwartego ognia może być potraktowane jako realne zagrożenie pożarowe. To samo tyczy się ogródków przypisanych do mieszkań na parterze. Dodatkowo wiele spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych ma własne regulaminy, które jasno zakazują grillowania.

Ogródek przy mieszkaniu? Obowiązują te same zasady

Często wydaje się, że ogródek przy mieszkaniu na parterze daje pełną swobodę. Nic bardziej mylnego. Jeśli grillowanie w ogródku powoduje dym przedostający się do mieszkań, hałas albo stwarza zagrożenie pożarowe - konsekwencje będą takie same, jak w przypadku balkonu.

Sąsiedzi mogą zgłosić problem na policję lub do zarządu wspólnoty, a sprawa może zakończyć się mandatem, a w skrajnych przypadkach - interwencją straży pożarnej. Co ważne, niektóre wspólnoty całkowicie zakazują rozpalania grilla na swoim terenie, nawet jeśli chodzi o grill elektryczny. Warto więc zawsze sprawdzić regulamin obowiązujący w danym budynku lub zapytać zarządcę. Ignorowanie takich zasad może kosztować sporo nerwów - i nawet kilka tysięcy złotych.

Grill elektryczny i zdrowy rozsądek kluczem do sukcesu

Na szczęście istnieje kompromis, który pozwala cieszyć się smakiem grillowanego jedzenia bez ryzyka konfliktu z sąsiadami czy mandatu. Rozwiązaniem jest grill elektryczny. Nie generuje otwartego ognia, nie kopci, nie wymaga węgla ani podpałki. Dzięki temu nie stwarza ryzyka pożaru i jest znacznie mniej uciążliwy dla innych mieszkańców.

Ale uwaga - nawet grill elektryczny nie daje pełnej wolności. Trzeba zadbać o to, by urządzenie było certyfikowane i sprawne, ustawić je na stabilnej, niepalnej powierzchni, z dala od ścian i materiałów łatwopalnych. Warto też unikać intensywnego przyprawiania, które może wydzielać silne zapachy. I co najważniejsze - nie grillować późno w nocy, by nie zakłócać ciszy nocnej.