Na pierwszy rzut oka wygląda tak, jakby ktoś w ściółce zostawił płonący kawałek drewna. Intensywnie pomarańczowe, smukłe kształty pięknoroga największego sprawiają, że trudno przejść obok niego obojętnie. Choć przyciąga wzrok i zachwyca oryginalną formą, wcale nie jest tym, czego poszukuje grzybiarz z koszykiem w ręku. To grzyb niejadalny, ale ma w sobie coś, co czyni go wyjątkowym – w kuchni sprawdzi się w jednej, bardzo wąskiej roli.

Jak wygląda pięknoróg największy?

Pięknoróg największy to grzyb, którego nie sposób pomylić z klasycznymi kapelusznikami. Nie ma trzonu ani typowego kapelusza, a zamiast tego przypomina rafę koralową w odcieniach od złotożółtego po intensywnie pomarańczowy. Spotkasz go od czerwca do listopada w lasach mieszanych i iglastych.

Zobacz także:

Jego powierzchnia jest gładka, czasem lekko pomarszczona. I choć wygląda apetycznie, szybko można się przekonać, że to złudzenie. Smak jest gorzkawy, a sam grzyb nie zawiera wartości odżywczych, które zachęcałyby do spożycia. Dlatego uznaje się go za niejadalny.

fot. bwagner/Adobe Stock

Czy pięknoróg największy jest trujący?

Zbierając grzyby, często liczymy na nowe smaki, ale pięknoróg największy rozczaruje każdego, kto spróbuje wrzucić go do sosu czy na patelnię. Nie dość, że nie nadaje się do jedzenia, to dodatkowo jego konsystencja po obróbce staje się gumowata i całkowicie pozbawiona aromatu. W praktyce – zero kulinarnej przyjemności.

Jedyna rola, jaką może odegrać w kuchni, to dekoracja. Jego nietypowy kształt i kolor świetnie prezentują się na talerzu, szczególnie przy eleganckim podaniu potrawy. Szefowie kuchni czasem sięgają po takie naturalne ozdoby, by nadać daniom leśny charakter. 

Bezpieczne grzybobranie. O czym trzeba pamiętać?

Spotkanie z pięknorogiem największym w lesie to dobry dowód na to, jak łatwo pomylić ciekawostkę przyrodniczą z potencjalnym przysmakiem. Wygląda efektownie i wyróżnia się spośród runa, ale jest niejadalny i nie nadaje się do spożycia. Właśnie dlatego tak ważne jest, by zbierając grzyby, kierować się kilkoma prostymi zasadami bezpieczeństwa.

Przede wszystkim do koszyka powinny trafiać tylko te okazy, które rozpoznajesz bez cienia wątpliwości. Jeśli kształt, kolor czy zapach budzą wątpliwości – zostaw je w lesie. Nigdy też nie sugeruj się samym wyglądem czy miejscem występowania, bo wiele gatunków niejadalnych i trujących do złudzenia przypomina popularne grzyby jadalne. Warto mieć przy sobie atlas albo aplikację do identyfikacji, ale najlepiej wspierać się wiedzą doświadczonych grzybiarzy.