Już niedługo przyjdzie sezon na wiśnie, czereśnie i truskawki. Na te owoce wiele osób czeka przez cały rok i wraz z nastaniem czerwca rozgląda się za smakołykami. W owocowym szale warto jednak pamiętać, by pozyskiwać je tylko legalnie. Choć wiśnie nieraz wydają się najsłodsze szczególnie u sąsiada za płotem, nie warto mu ich podbierać i narażać się na mandat.
Kradzież ogrodowa. Jaki mandat za „podbieranie” owoców?
Generalnie należy przyjąć, że wszystko to, co znajduje się na czyjejś działce, należy do jej właściciela i jako osoby postronne nie powinniśmy sobie pozwolić nawet na uszczknięcie pojedynczej czereśni. Reguluje to Kodeks wykroczeń. Za tzw. kradzież ogrodową uznawane jest zabranie nawet nieznacznej ilości owoców, a mandat może wynieść 250 złotych plus ewentualnie 50 złotych odszkodowania na rzecz właściciela działki. Co prawda takie kary rzadko są stosowane w praktyce, jednak taka możliwość jak najbardziej istnieje.
Zobacz także:
Sprawa jeszcze bardziej komplikuje się, gdy zechcielibyśmy poczęstować się większą ilością — to podchodzi już pod kradzież. Jeśli wartość „łupu” nie przekracza 800 zł, złodziej owoców może dostać mandat od 20 do 500 zł, a nawet trafić na 30 dni do aresztu. Nic dziwnego — owoce to taka sama własność, jak każda inna, i jako taka podlega ochronie.
Kary za zrywanie owoców mogą być jeszcze wyższe
Powyższe sytuacje dotyczą zazwyczaj osób, które zbierają owoce na własny użytek i zazwyczaj nie powodują ogromnych szkód dla właściciela uprawy. Jednak jeśli ktoś połasi się na większą ilość — na przykład taką, która umożliwiłaby mu znaczny zarobek — wówczas sprawa traktowana jest jako przestępstwo. Reguluje to Kodeks karny, zgodnie z którym za kradzież można dostać nawet karę 5 lat więzienia lub wielotysięczną grzywnę.
Podobnie jest w przypadku, gdy w wyniku kradzieży dojdzie do zniszczenia mienia właściciela posesji. Jeśli złodziej zniszczy ogród, drzewa owocowe lub elementy architektury, grozi mu grzywna do 1500 złotych oraz ograniczenie wolności.
A co z owocami dziko rosnącymi?
To wszystko nie oznacza, że nie możemy samodzielnie pozyskać naszych ulubionych owoców. Dozwolone jest zrywanie owoców takich gatunków jak maliny, jeżyny czy jagody w lesie. Tu jednak także nie możemy być zbyt zachłanni. Trzeba bowiem przestrzegać obowiązujących zasad i nie zbierać runa leśnego w rezerwatach czy parkach narodowych ani nie robić tego za pomocą maszynek niszczących rośliny. Za użycie popularnych niegdyś maszynek do jagód można dostać nawet 500 zł kary.
Właściciele działek często zastanawiają się też, do kogo należą owoce, które rosną na gałęziach wystających poza granice posesji. Okazuje się, że sytuacja nie jest oczywista. Jeżeli owoce wciąż rosną na drzewie, to należą do właściciela działki, na której to drzewo rośnie. Jeśli natomiast spadną na działkę sąsiada (jak często dzieje się z jabłkami i gruszkami), to sąsiad staje się ich posiadaczem. Okazuje się więc, że w niektórych sytuacjach, aby legalnie zjeść pyszny owoc, wystarczy poczekać, aż spadnie na ziemię.